Najnowsze wpisy, strona 5


kwi 18 2006 Najebawszy się udał się na impreze.
Komentarze: 10

 

Ale zanim to sie stało było tak: zostal obrazony roznymi wyzwiskami przez kobiete, ktorą kiedyś gdzieś tam raz spotkał, no góra dwa razy, na pewno nie więcej niż trzy.Byly to krótkie spotkania , ale intensywne. Z punktu widzenia kobiety obrazającej bardzo ważne, z jego punktu widzenia nic sie wtedy nie stało, tego w ogóle kurwa nie było i ,ale o co chodzi? Ta ostra wymiana , w której jakby to przedstawić na jezyk piłkarski, ona była cześciej przy piłce,a ja jak samotny goalkeeper, pozbawiony drużyny broniłem sytuacji podbramkowych i wtedy jeb!!! Goooooooooooooooooooool!

I byłbym o tym nie pamiętał, gdyby nie poranny ból w lewej częsci czaszki. I ten właśnie ból rozjaśnił mroczne plamy zapomnienia i słowa ty chamie, męski szowinisto, żadnej nie odpuścisz, ty skurwysynu ( co do skurwysyna nie wiem, czy dobrze pamiętam,ale coś w ten deseń poszło), brzmiały w mojej głowie jak dzwon. Przeprosiła mnie szybko za celny strzał, nie odwołując jednak obelg.Zaprosiła potem na weekend w góry,gdzie miałem być ja, ona i jej chłopak. A teraz myśle sobie spoglądając przekrwionymi oczyma na ten piękny,deszczowy poranek,że niech sie jebie weekend, góry i ona też. I niech ktoś mnie przekona, że ten Swiat jest mniej popierdolony, niż myśle,że jest.

donmario : :
kwi 07 2006 No one learn from your mistakes.
Komentarze: 7

 

Jeszcze kilka dni i biedny polski chlopiec konczy swoj pobyt w obcym kraju. Chlopiec sie jeszcze tylko skutecznie napierdoli na promie, zeby zapomniec, po czym stanie na polskiej ziemi, z umyslem czystym,jak kibel po domestosie i wolnym, jak rozwolnienie. A wtedy przed tymze chlopcem stana nowe perspektywy, bo musi sprostac wyzwaniu i napic sie ze wszystkimi, ktorym to obiecal po dlugim niepobycie( coz to za slowo nie polskie wysliznelo sie spod palcow, czyzby chlopiec udawal , ze ojczystej mowy zapomnial?) w kraju. Czeka zatem chlopca nie lada zadanie, turlanie sie po bruku przez jakis miesiac, a potem juz chlopiec nie do konca wie, co go czeka, gdyz kazda przyszlosc z definicji jest niepewna, a wszystko co z definicji, czy tez nie z definicji, jest niepewne , jest przerazajace, wywoluje frustracje, prowadzace do depresji badz agresji.

W takim tez klimacie emocjonalnym, z nierozwiazana struktura algebry wewnetrznego konfliktu, podniesiony z kaluzy melancholi, wzniesie sie na szczyty alkocholii.Tam tez pozostanie zastanawiajac sie przez reszte swojej mlodosci, byc czy miec?

 

 

donmario : :
mar 27 2006 Geniusz odszedl, genialna mysl pozostala.
Komentarze: 9

 

Wlasnie sie dowiedzialem, ze moj guru nie zyje!

Od pierwszym jego zdan zarazil mnie swoim trzezwym swiatopogladem, ssalem kazde jego slowo, jak ssie sie koktail przez rurke.A teraz nie napisze juz nic nigdy wiecej.

Kazdy kto sie w nim rozczytywal wie, ze On smialby sie z wlasnej smierci. Smieje sie i ja.

Powiedzialbym ci Staszek, do zobaczenia po tamtej stronie, ale tak samo jak Ty, wiem, ze tamtej strony nie ma.

 

Milo sie czytalo.

 

donmario : :
mar 21 2006 Im fuckin damn good.
Komentarze: 5

 

Wsiadlem w T-bane na stacji Brommaport, i zmiarzalem zajebiscie szybko w strone T-Centralen, by po drodze wysiasc na Hotorget.Wyszedlem skocznie z podziemii, by zobaczyc ruch uliczny na prestizowej Kungsgatan. Musialem znalezc Notariusza i znalazlem. Musialem zalatwic sprawe i zalatwilem. Sztokholm to bardzo ladne miasto jest, wypelnione bardzo ladnymi szwedkami, zakrywajacymi swe szwedzkie spojrzenia okularami slonecznymi. Tylko troche przypizdza po kosciach, jesli nie masz akurat kalesonow na dupie.

A ja nie mialem.

Hejdo.

donmario : :
mar 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

 

Ten moment kiedy budzisz sie rano z resztkami powyrywanego snu, przygnieciony mysla, z opuchnietymi powiekami, zdretwiala reka.I kiedy stoi przed toba nieuchronna perspektywa dotkniecia plaszczyzna stopy zimnej podlogi najpierw lewa noga, a potem zrobienia tego samego prawa. Ten moment kiedy jeszcze sie do konca nie obudziles ,kiedy wisisz w polsnie, a wiesz ze juz musisz przejsc w stan rzeczywisty.I kiedy twoje cialo lezy, a sciete , jak jajka na patelni galki oczne patrza w sufit z wyrazem otepienia, wiesz ze wszytsko co bylo przed i co jeszcze bedzie jest jak sen wariata.I ogarnia cie wtedy wewnatrz pusty chichot, a ostatnia instancja sumienia kolejny raz mowi ci zjebales.Patrzysz w lustro i widzisz ssaka, na szczycie lancucha pokarmowego, product slepej ewolucji, ktory od nadmiaru wyssanych emocji, peka ,jak komar od nadmiaru krwi.A na twarzy kazda rysa odciska potok zdarzen przeszlych, i kazda mysl o tych , ktore nadejda. I nie wiesz co bylo prawda , a co falszem, co naturalnym , a co sztucznym. Lawirujesz tak w malym kole zdarzen , ktore czescia jest kola wiekszego.Cialem twoim owinietym pajeczyna neuronow doswiadczasz rzeczywisctosc, zimne, biale, ciche, sterylnie bezzapachowe otoczenie jest tym, co prawdziwie namacalne.I twoje blade cialo, kazdym pojedynczym neuronem, kazda komorka i tkanka, nie pozwala ci zapomniec, ze to samo zycie. Zyj tak jakby to byl twoj ostatni dzien, az ktoregos dnia bedziesz mial racje.

donmario : :