Archiwum kwiecień 2004


kwi 29 2004 Przypomniało mi się...
Komentarze: 11

Jak wracałem ze szpitala, koło mojego bloku spotkałem sąsiada,który darł ryja na całe osiedle,bo ktoś mu podeptał ogródek."Głupi chuju kogo obchodzi Twój zjebany ogród"-pomyślałem, "Dzieńdobry"-powiedziałem, po czym odszedłem w strone domu w nadzieji,że usłyszy to pierwsze...

donmario : :
kwi 29 2004 Gdzie jesteś...!!!
Komentarze: 9

Dziewczynki mieszkały we wschodniej polsce, w biednej wsi zabitej dechami, gdzie psy dupami szczekały, a ptaki zawracały, myśląc,że to koniec świata.Obie nie miały łatwego zycia, żyły w wielodzietnych rodzinach, w biedzie, szarości i beznadzieji.Podobne warunki bytowe, środowiskowe, podobne zapatrywania, postrzeganie swiata oraz wspólna chęc zmiany połaczyła je w wielkiej przyjazni.Dziewczynki obiecały,że kiedy staną się kobietami opuszczą te wynędzniałe miejsce i wyjadą do zachodniej polski w poszukiwaniu pracy i  lepszego zycia.NIe było to trudne, bo w  zasadzie każde życie od dotychczasowego mogło byc tylko lepsze.Wreszcie im się udało, wyjechały,znalazły nie tylko prace,ale i mężów, którym porodziły dzieci.Załorzyły swoje gniazda rodzinne po przeciwnych stronach rzeki dzielącej miasto na dwie połowy .Most był dla nich najważniejszym miejscem, umożliwiał im wzajemne spotkania.Niedziele spędzały razem, przy obiadzie,przy ciastku,kawie, debatując o sprawach dla nich ważnych.
Tej niedzieli było jednak inaczej, kobieta trzymała przyjaciółke za ręke , próbując uspokoić kłebiącę się w niej nerwy.W przygnębiającej scenerii szpitalnej chora cała się trzęsąc mówiła o jakiejś inwazji, o prześladowaniu, o lękach , o kimś kto za nia chodzi, kto Ją wiecznie prześladuje, widziała jakieś twarze, słyszała jakies krzyki.Nie wiadomo co się stało i dlaczego...coś pękło.Jej dotychczas nienaganna psychika poszła sie jebać.Diagnoza-choroba psychiczna,przyczyna nieznana.Sytuacji przyglądał się młody,ale ukształtowany juz facet oparty o framuge drzwi.Na jego twarzy nie mozna było ujrzeć najmniejszego ruchu,żaden mięsień nawet nie drgnął, na zewnątrz był spokojny i twardy jak marmur, w środku go rozpierdalało.

Kobieta, która trzymała za ręke jest moją matką, ta która była trzymana jest moją ciotką(przyszywaną), facet w drzwiach to Ja,a gdzie jest czwarta postać , która powinna tam być?Gdzie do kurwy jebanej jest Bóg??????

donmario : :
kwi 26 2004 Prapoczątek..
Komentarze: 19

Były ich setki ,tysiące, miliony rześko i żwawo zapierdalających do celu.W popłochu ,w wielkim rozpędzie mknęly tunelami śliskiej materii machajac ogonkami.Były w nich ogromne pokłady energii życia.Agresywnie z zacieciem i uporem przepychały się do przodu. Czoła ich naostrzone niczym igła szukały przebicia.Ten jeden najszybszy, najsilniejszy, najwytrwalszy dotarł do celu pierwszy, pokazał kolegom "fuck you", po czym wbił się do środka i zadomowił.Reszta biorąca udział w gonitwie została brutalnie unicestwiona,ewolucja jest bezwzględna..........Komórka jajowa przyjeła zwycięzce z uśmiechem, przecież tyle czasu na niego czekała.
Minęło 9 miesięcy, nadszedł dzień prawdy.Miałem opuścić moje przytulne, wodne, ciepłe środowisko.Chciałem to zrobić , bo byłem bardzo ciekawy.Obawiałem sie jednak wszelkich nowości, nie wiedziałęm co mnie spotka, a  w środku było tak przyjemnie.Siła natury jednak wypychała mnie na zewnątrz.Nawet się nie spostrzegłem kiedy znalazłem się w sliskim tunelu pędząc z prędkością dzwięku. Ujrzałem jakieś ostre światło kłujące mnie w moje małe przymróżone jeszcze oczka.....Stało się !!.....Cud istnienia.Po odcięciu pępowiny z jednego ciała powstały dwie odrębne jednostki.Jakaś Pani w białym czepku klepnąła mnie w pupke i wydałem pierwszy okrzyk, czerpiąc jednocześnie tlen z atmosfery.Potem jakaś miła kobieta ze łzami szczęscia w oczach przygarneła mnie do siebie nazywając mnie "synkiem".Pomyślałem sobie "kurwa ,tutaj może byc fajnie".....Tę kobietę nazywam matką i po dzis dzień Ją uwielbiam,  zrobiłbym dla Niej wszystko.Jestem jej największą dumą ,a Ona jest największą moja podporą...

donmario : :
kwi 24 2004 Kamień filozoficzny...
Komentarze: 11

Dzis jest Sobota.W moim kalendarzu oznacza to jedno-bania.Ja pije tylko gdy mam nastrój stabilny.Gdy jest hujowo-a dawno tak nie było-nie pije, bo alkohol mnie przygnebia, zalewa moj mózg, rozmieksza wole, staje sie jak plastelina, rozmazany, rozklejony,pełen refleksji.Jakoś tak mnie natura ukształtowała, że w zasadzie wiekszoścć spraw mało mnie interesuje ,co by nie powiedzieć że w ogóle.Jestem wybitnie obojętny, jak wodospad ,po którym wszystko  spływa i nie zostawia śladu.Nie nadaje sie do wyścigu szczurów,jakos tak nie pasuje do reszty,albo oni nie pasują do mnie.Czasem siedząc ze znajomymi mam wrazenie ze mówią o niczym, ze rozprawiają o takich rzeczach, które nie mają  żadnego znaczenia, a jednak tak bardzo ich to pochłania.Uważam że skoro juz tu jestem i mam swoje 5 minut to powinienem korzystać  z wszystkiego co oferuje ta planeta.Bede więc palił , gwałcił i plądrował, robił wszystko co sprawia mi przyjemność.Nie zalezy mi na długości życia,ale na jego jakości.Nie będe pił wody mineralnej ani dobrze się odżywiał tylko po to ,żeby zostac wegetującym dziadkiem , któremu potrzeba pampersów do normalnej egzystencji.Mogę żyć krótko, ale za to maksymalnie intensywne,chce je poczuc pełną piersią.Moge paść owce na wzgórzach portugalii, moge być górnikiem , hutnikiem, szewcem czy handlarzem,w zasadzie chuj mnie to obchodzi kim będe.Ja chce tylko budzić sie z uśmiechem na twarzy, z wewnętrzną radością, z poczuciem spełnienia, tylko to mnie interesuje, nic wiecej.Chce miec kogos z kim będe mógł to dzielić ,z kimś kto rozumie, kto wie, z kimś kto spojrzy mi w oczy bez słowa, pochyli sie nade mną i powie "jestem tutaj dla Ciebie,razem z tobą, to mnie szukałeś, jestem Twoim kamieniem filozoficznym".Skoro spotkaliśmy się tu, w tym samym miejscu i czasie, w tej samej epoce, to są nasze czasy... wezme Cię za ręke.....przejdziemy przez nie razem...

donmario : :
kwi 23 2004 Klatka przyzwyczajeń...
Komentarze: 7

Z perspektywy kosmosu jestesmy mrowiskiem,widac jakis ruch,przemieszczenia sie.Budujemy zawsze po to ,zeby miec co burzyć, a jesli juz burzymy to po to, żeby coś na tym miejscu zbudować.Jest w tym jakis kurewski bezsens, jakas niemoc.Ktoś nas zostawił samych sobie i powiedział "urządzcie sie ". No i co? chujowo żeśmy sie urządzili.Chodzimy wciąż tymi samymi przetartymi szlakami,codziennnie powtarzamy te same czynnosci i tak do zajebania,"Dzień Swiataka" kurwa.Jestesmy ograniczeni w jednej przestrzeni( no chyba ze NASA cos zmieni),skazani na siebie.Ogranicza nas nawet wydolność i możliwosci własnego ciała, bo kiedy wzbijam sie w góre to pierdolona grawitacja sciąga mnie automatycznie ,co by nie wzleciał zbyt wysoko.Zyjemy na scenie wielkiego teatru we wzajenmnych interakcjach,gramy tę rolę az do smierci.Biegniemy wciaż zapierdalamy do przodu, deptamy po drodze, wspianmy sie naszczyty.A co jest na szczycie?Hehe nic.Ze szczytu mozesz zobaczyć sobie ze łzą w oku to na co sie wspinałeś.W zyciu tak na prawde sie nic nie osiąga,w nim się tylko dąży. Światło w tunelu jest tylko podpuchą, jest tym czym dla goniącego psa kiełbasa.Pocisz sie, piana z pyska leci,napreżasz, wysilasz, jestes kłebkiem nerwów a na koncu i tak nic tam nie ma.Sciema mowie Wam, jakem Klaudiusz syn Nerona i Pompei.Ktos nas notorycznie w chuja robi, a my sie dajemy i bedziemy sie dawać.Mamy te swoje smieszne cele, ambicje,ale po chuj?To nie są nasze ambicje, one są nam narzucone, wygenerowane ,wycisnięte na nas,wbite do głowy.Oglądamy się ciągle co robią inni z tego samego gatunku i na tej podstawie tworzymy siebie, tak powstaja nasze cele , ambicje,dążenia.Inni z kolei patrzą na nas i zmieniaja sie pod naszym wpływem.Hehe gatunek samoobserwujący się.
Ja bym na przykład chciał sobie leżeć na bezludnej wyspie, gdzie słonce , palmy i plaża.Gdzie góry i lasy i trawa wiecznie zielona.Gdzie błekit , gdzie spokój,gdzie cisza.A tu kurwa pieniądze mi każą zarabiać,gonić za czymś co nie jest istotne , swój skrawek egzystencji,swoje krótkie istnienie poswiecić na to żeby biec za jakimiś blaszkami, nominałami, papierami. Najmądrzejszy człowiek na swiecie powiedział "wiem że nic nie wiem",a Ja Wam powiem że" w ogóle wszystko to chuj"i tym optymistycznym akcentem koncze dzisiajszą notę.

donmario : :