Archiwum sierpień 2006


sie 19 2006 Where is Zet? Zet is dead babe, Zet is dead....
Komentarze: 12

 

Minęło już tyle lat, a ja zawsze kiedy ją widzę zapadam się pod ziemię. Nie bardzo się zmieniła. Trochę inaczej jej grzywka opada na twarz. Trochę też przytyła. Miała białą bluzkę, specjalnie się zbliżyła, i przez ten ułamek sekundy cały film czarno-białych już wspomnień przeleciał mi przed oczyma, czas na chwilę dla mnie stanął, kiedy popatrzyła mi prosto w oczy, i cześć powiedziała. Część powiedziałem też i ja. Kurwa. Kurwa.Kurwa.

 

 

 

donmario : :
sie 12 2006 Art Of Fall.
Komentarze: 8

 

Myśląc o osobie własnej, o miejscu wśród innych w czasie obecnym musze powiedzieć ,że jest niebywale chujowo. Mówię to oczywiście przez siatkę, pryzmat subiektywnych odczuć, pamiętając o strukturze własnej psychiki, która nakazuje mi wciąż osiągać, zdobywać, walczyć, porównywać, wątpić, kwestionować, podważać ,znieważać czy umniejszać. Jest w tym jakaś sprawiedliwość, bo kiedy umniejszam to zaczynam od siebie, a kończę na całym tym skurwionym środowisku. Umniejszam dlatego, że rozglądam się horyzontalnie i zawsze widzę w perspektywie coś co jest większe. Nie ma tu chyba przestrzeni, miejsca na szczęście, ale ciągły bieg  po to lepsze. Nie mam tez pewności czy to lepsze, to tylko projekcja umysłu, iluzja, fantom, złudzenie, czy może coś rzeczywiście z wielości możliwych wyborów jedyne, dobre i moje.

 

Z kącika – kobieta pod lupą:

 

W świecie kobiet jest tak jak z powodzią. Napełniają swe zbiorniki retencyjne emocji, aż po same brzegi i to co je powstrzymuje od nagłego rozlewu to napięcie powierzchniowe wody i solidna tama. Wystarczy ,że dasz mały znak, że otworzysz lekko tamę, a zaleją cię potokiem uczuć. To będzie długi weekend, a meteorologowie zapowiadają obfite opady.

 

 

 

 

donmario : :
sie 05 2006 Grab a bite and feel the rhytm of the summer....
Komentarze: 11

 

Ilekroć widzę tą klientkę gdzieś w telewizji, na jakimś koncercie, wywiadzie czy w programie jakimś przypomina mi się ta krótka historia i nie mogę opanować śmiechu.

 

Lat kilka temu w państwie Grecja, na półwyspie Halkidiki, w miasteczku Pefkohori Don ,czyli Ja spędzał błogie dwa tygodnie mocząc jajka w przezroczyście czystej wodzie morza Egejskiego, zachlewając się wieczorami tanim winem kupowanym w karnistrach ,jak benzynę i bawiąc się po imprezach , knajpach i takich tam miejscach grzechu i rozpusty do rana samego. Z tego też okresu pochodzi jego pseudo –Don- wymyślone przez grupę dziewczyn , z którymi tam właśnie dane mu było być, ale nie o tym ja chciałem.

No więc któregoś tam z rzędu wieczora, po obaleniu któregoś tam karnistra wina, stałem sobie przez jakąś tam imprezą, chociaż najświeższa pamięć mówi mi, że to raczej był jakiś bar Karaoke bardziej niż impreza, ale ja nie o tym chciałem , tylko o tym, że stając tam właśnie z kumplem rozmawiałem sobie głośno i biegle po polsku ,aż tu nagle klientki w liczbie dwie uśmiechając się, chichrając, skacząc czy podskakując zaczepiły nas i mówią cześć chłopaki wchodzicie z nami czy będziecie tak stali, a kumpel do mnie ,że widziałeś to chyba była ta piosenkarka, no ta córka tego wiesz.

No to patrzę , przecieram oczy od gęstej pijackiej mgły i no stary masz kurwa racje mówię do kumpla, tak to ona , córka tego wiesz z jakąś koleżanką ,nikomu nie znaną blondyną.

Dziewczyny złapały ,że już rozpoznaliśmy postać i zaczęły jakby oglądać się za siebie i jakby szybciej spierdalać ku drzwiom imprezy  w nadziei ,że ktoś je zacznie wreszcie gonić, jakiś autograf, zdjęcie czy coś, a tu nic. Pusto , echo, chłopaki wiedzą kto tu się do nich uśmiecha i kurwa żadnych zaczepek, podrywów, takie skandalicznie małe zainteresowanie przy tak wielkiej okazji.

Dziewczyny zniecierpliwione weszły na imprezę, i po dwóch minutach wyszły zawołać nas jeszcze raz, chłopaki to wchodzicie z nami?

Don, miło mi.

Patrycja Markowska, miło mi.

Słuchaj Patrycja mówię do niej trzymając aparat fotograficzny kumpla, chcielibyśmy bardzo zrobić sobie zdjęcie z Twoją koleżanką, zrobisz nam powiedziałem wręczając jej aparat.

 

 

 

 

 

 

 

donmario : :
sie 03 2006 Krótka dezynfekcja złamanej kosteczki.
Komentarze: 18

 

A w ogóle to wczoraj z kolegami i z koleżankami napiliśmy się piwka i spędziliśmy milusieńko wieczór, a  w sobotkę planujemy iść do Czech na smażony ser, frytki i zachlać się czeskim dobrym i już nie tak tanim jak niegdyś piwkiem. Zjemy też może kiełbaski na grillu. Dawno nie pisałem moje kochane robaczki, ale ufam ,że o mnie nie zapomnieliście. Wspomagacie mnie radą, dzielicie ze mną smutki, mnożycie radości, jesteście zawsze ze mną. Nie mam żony, nie mam dzieci, dziewczyna mnie rzuciła, ale mam Was i wiem, że powiecie, że będzie dobrze, że Wy też tak macie, że wiecie co myślę i czuję, i  żebym się nie martwił, bo po najciemniejszych chmurach zawsze przychodzi słońce. I że to zła kobieta była.

Dla poprawy mojego nieciekawego nastroju, chyba sobie zrobię wreszcie jakiś fajny szablonik. Albo zamiaszcze jakąś ładną myzyczke.A w ogóle co o tym myślicie? Licze na wasze komentarze. Niech Aniołki będą z Wami. Kocham Was.

 

 

 

donmario : :