Najnowsze wpisy, strona 19


kwi 06 2004 Rzecz o Lince...
Komentarze: 4

No i wróciłem....'veni,vidi,vici'......przyjechałem, zobaczyłem , ale czy zwyciężyłem?......Zeby zwyciezać trzeba walczyć, ja sie tego nei nauczyłem.....ale to nei moja wina......zazwyczaj zamiast zdobywac to Ja byłem zdobywany.Kobiety mnie otaczały i to one sie mna interesowały.......wszystko jest okay, tylko jestem przez to ułomny.......wkurwia mnie to ze to ja powinienem przejmować inicjatywę.........wiem że to chore,ale taki juz mój genotyp.Myslę ze jestem podrecznikowym przykładem męskiego szowinisty.......jestem męskim skurwysynem w czystej postaci :))).......Linka nalezy do tych które warto zdobywać......Ona jest taka młodziutka, niewinna, ładna, inteligentna ale przede wszystkim naturalna........przesadne kosmetyki, sztuczne wypiękniacze, wspomagacze, make-upy nie skazały jej twarzy........ona jest jak dzikie drzewo, jak rwący potok górski, jak wiatr, huragan.......a jednoczesnie oaza spokoju.......tak, taka jest Linka...........Ma tylko jedną wadę , skaze.......ma chłopaka.......no ,ale wtedy jeszcze mnie nie znała:))).........Jestem jak pająk, rozciagam pajęczyne i czekam na pożywienie, na ofiary........pewnei dlatego nie mam zbyt wielu koleżanek:))Kolezanki stronią ode mnie jak od szklaneczki wprawdzie wytwornego, ale zatrutego wina:)).............Uchylam drzwi do mojego świata, ale nie wpuszczam dalej.......Nad Linką mógłbym nawet popracować, mógłbym nawet ja wpuścić..........ciekawe jak by to było.......aha ten chłopak.Ja bym na jego miejscu Lince nei ufał, szczególnie wiedząc ze rozmawiawia z takim typem jak Ja))......Ona jest niepozorna, czasem podejrzana, cicha woda brzego rwie......kto wie czy ona nie zatrzasnie mnie w pułapce.........moze i by mi sie nawet należało , za te wszystkie koleznaki:)).........No nic, zobaczymy jak sie sprawa potoczy.....czas pokaze........nie zbadane sa wyroki boskie:)).............Puszek do New Yersey mam prawie po drodze, moze Cie odwiedze......widzialem twojego bloga......wprawdzie tapeta nie jest zajebista, ale nie ocenia sie ksiazki po okładce.....notki masz konkretne:))......jak bede potrzebował pomocy z anglika to dam ci znac............

donmario : :
kwi 06 2004 Ale sie zdenerwowałem...
Komentarze: 7

Wiecie co!!! zaczyna mnie to powoli wkurwiać, po 3 razy musze notke pisać żeby mi ją dodano........tak sie rozpisałem.....dałem 'zapisz' i nie wchodzi......znam 3 słowa które bedą adekwatnym komentarzem do tej sytuacji: kurwa, huj, pizda.....:)

donmario : :
kwi 06 2004 Słowo dodatkowe
Komentarze: 3

Aha i jak to mowi znane powiedzenie 'zobaczyc Nowy York i umrzeć'.......hehe wiem ze to chodzi o Neapol ale zmodyfikowałem to dla moich potrzeb........No wiedz zobaczyłem , nadal zyje, chce tylko jeszcze dodac bo zapomniałem w poprzedniej notce ze Bostonie odwiedziłem koleznke ,która poznałem na gg. przenocowała mnie 3 dni, pooprowadzała po Harvardzie i innych miejscach i knajpach....było fajnie , ale mieszkac bym nie chciał............ale sie wkrecam w te blogi.........dobra spierniczam stąd.......bo czas nagli........

donmario : :
kwi 06 2004 English is easy:))
Komentarze: 1

Dzis mam angielski. Bedzie tam Linka. Linka ma 18 lat, jest troche młodsza ode mnie , ale wiek przecież nia ma zadnego znaczenia.....Właciwie o Lince nie bede dzisiaj mówił.........Rok temu, roku panskiego 2003 wymysliłem sobie , że pojade gdzieś na wakacje.Zawsze chciałem zobzaczyć Nowy york........'New Yor, New York' jak śpiewał Frank Sinatra, miasto , które nigdy nie śpi......Był tylko jeden problem, nie kumałem angielskiego a trzeba byo przejsc rozmowe kwalifikacyjną.Po za tym do wyjazdu byo 3 miesiace.....Ale co tam, jak sobie cos postanowie to tak musi byc......taki juz mam charakter , to sie chyba nazywa konsekwencja czy jako tam:)))).W myśl zasady 'co Cie nei zabije to Cie wzmocni'poszedłem na rozmowe.....powiedzialem ze ang jeszcze nie znam ale mam 3 miesiace i sie naucze.........uwierzyli mi!!!.....Od wtedy ang stał sie moim priorytetem , oczywiscie poza zwałem ksiazek które miałem na studiach.........Pojechałem , a raczej pleciałem do NY.......bylem tylko jeden dzień, stanąłem w centrum Manhattanu, pyknąłem zdwjecie na Times Sqare i wpakowali mnie do autobusu........miałem pracować na żydowskim campie w Pensylvanii..........ocknąłem sie z rekami po łokcie zanurzonymi w gównie, myłem gary wielkosci takiej że mogłem do nich wejsc :)))........spełnił sie moj amerikanski sen:)........Ale żeby nie było że to jest pesymistyczna opowieśc.......po campie zobaczyłem jeszcze Niagara Falls, Boston , Philadelphie, Waszyngton, Atlantic City......no i New York once again......Dyrektor campu zaprosił mnie ponownie i w tym roku tez jade.........no chyba ze urzednikom w US Consulate cos odpierdoli i nie przybija mi visy J1........mało prawdopodobne , ale jednak............No wiec dzis ide na angielski, bedzie tam Linka, ale nie bede dzis o niej mowił:)))......jak cos sie wydarzy przełomowego to opowiem.......Na razie koncze.......trzeba zjesc obiad i ise zbierac.........Widze ze jednak są czytelnicy....pozdrawiam was serdecznie i dziekuje za Wasz czas i uwage......mysle tutaj o pierwszej osobie ktora mnie powitała zza oceanu ......dzeiki Puszekz USA i Metea, do ktorej zwroce sie w najblizszym czasie o rade jak zagospodarowac bloga..............

donmario : :
kwi 06 2004 jak dziecko we mgle w krainie blogów:))
Komentarze: 1

Dziś uderzyła mi do głowy taka myśl, żeby założyć bloga.Była to myśl szybka niczym piorun,wpadła po pijanym weekendzie do mej bolącej jeszcze głowy:))Czuje sie tu niczym dziecko we mgle,nie mam jeszcze pomysłu jak to będzie wygladało, jaką będzie miało treść , kształt i forme, do czego bedzie zmierzało.Chyba bede tutaj wysypywał wszystkie swoje myśli z głowy.Pewnie bedzie tu panował chaos, nie bedzie chronologii, zdarzenia i fakty nie będą się kleiły w logiczną całość.Potraktuje to jak 'catharsis', jak spowiedz(nie byłem juz ze 3 lata :))), moze ktoś da mi rozgrzeszenie:)).Więc co....może troche personaliów na początek, ale nie za wiele bo chce sie narazie wtopić w masę ludzką niczym Gall Anonim.....Jestem młody(23 lata), ale mam świadomość przemijania.Jak do tej pory wszystko mi sie układa, jak w puzzlach.Fragmenty mojego życia składaja sie w jedną całość, pojawia sie jakiś kształt, zarys, coś sie ze mnie wykluwa.Ludzie mowią że juz mi sie udało.....mam szacunek przyjaciół, matka jest ze mnie dumna, od tych którzy mnie nia znają wyczuwam respekt.Jestem egzemplarzem człowieka, w którym spotykają sie dwie przeciwstawne cechy......lenistwo wielkie jak Afryka....ambicja wielka jak Azja.Z geografii wiadomo ze Azja jest wieksza niz Afryka na szczescie. To mi pozwala wstanąć z łóżka i cosik działać......Jestem na takim etapie ze jeszcze nie mam powodów do narzekań, ale kilka rzeczy mnie wkurwia...Zimno tu jest....w naszym kraju zima juz chyba z 0,5 roku trwa.....a skoro mowa o 0,5 to za wódką nie przepadam:)))), choć czasem silna wola upada pod naporem kolegów :)).Kobiety?....no comment:)).Lubie przeskakiwac z tematu na temat....w mojej rzece zwanej zyciem pływa wiele ryb, z niektórymi jestem blisko, z innymi mam kontakt incydentalny...była też tak rybka , która utopiła sie w mojej rzece....albo sam ją utopiłem...nie chiałbym juz jej wiecej spotkać, niech pływa gdzie indziej:))Kobieta...temat powraca jak bumerang...no comment:)).............W zasadzie na dzis bym chyba powoli kończył, puszczam to w niezmierzoną przestrzeń internetową........ciekawe czy ktoś to w ogóle czyta?.....hmmmm......podobno ludzie są lustrem od którego sie odbijamy...ciekawe czy znajdzie sie ktoś od kogo będe mógł zobaczyć swoją facjatę:))).

A tak na marginesie, nie wiem jeszcze jak ten blog wyglada z zewnątrz ale pewnei jest brzydki bo nie mam jeszcze nawet tapety....trzeba bedzie to zmienić....

donmario : :