Najnowsze wpisy, strona 14


paź 09 2004 Curricullum Vitae
Komentarze: 11

 

-Ubierz sie w garnitur,wypachnij,ogol,kurwa masz wyglądać jak wizytówka!!!Musisz być wiarygodny,kompetentny,wzbudzać zaufanie.
Niczym pingwin,rasowy przedstawiciel klasy urzędniczej,paradujący w uniformie z ciasnym zwisem na szyi,kantami na spodniach tak ostrymi,co by można się nimi pociąć,no i z tą durną skórzaną teczką,nie zapomnij o teczce!!Wypoleruj też buty,mają być czarne i świecić się jak psu jaja!Skarpetki maja być dobrane ,też czarne,białe już są nie trendi,wyjebią Cie za drzwi zanim się zdążysz odezwać,musisz być na czasie.
Tak,wiem że bedziesz wyglądał jak pedał,jak nadęty bufon,ale co z tego,chcesz osiągnąć sukces czy nie??
Najlepiej gdybyś jeszcze miał okulary takie z grubymi oprawkami,szkłami jak denka od jabola, tak gdzieś z -14,to Ci doda powagi,szanse bedą większe.Musisz też się troche sztucznie pouśmiechać,pokazać że wszystko jest w kurwe zajebiscie,że jesteś pełen energi,otwarty na nowe przygody i wyzwania,pokaż ,że możesz zapierdalać do nocy nawet za darmo.Zrób wrażenie kompetentnego,nawet jak mało wiesz,zrób to ,bo inne szczury Cię wyprą,wyjdą z kanałów,zaleją rynek pracy!Wszyscy juz to zrobili,chyba nie chcesz być ostatni?Musisz pokazać ,że jesteś podobny do nich,że do nich pasujesz,wgryzaj się w środowisko,agresywnie,wszyscy tak robią , Ty też musisz!


-Aha i jeszcze jedno,powiedz ,że słuchasz jazzu!!Tak,może być Miles Davies,Oni go lubią!

 

donmario : :
wrz 12 2004 Flying home...
Komentarze: 19

 

"Do you wanna drink a wine with us"-zapytały dwie Rosjanki siedzace obok mnie w jakze kurewsko ciasnych siedzeniach Boeinga linii FinnAir,"yes,of course"-odpowiedzialem usmiechajac sie,spogladając z ciekawoscia na ich twarze.No i wypilismy wino białe,wino czerwone, rum,a potem piwo, wszystko w ilosciach śladowych niczym degustatorzy,a to nie z braku chęci picia dalszego badz tez wewnetrznych oporów chroniących organizm od przepicia ,ale dlatego że rozmiar butelek był taki a nie inny,znaczy sie mały a nie duży.Nastąpiło Polsko-Rosyjskie pojednanie,stuknięcie się kubkami,po czym Illiana i Gizella przykryły się kocem zasypiając z wyrazem takiego błogostanu na twarzy jaki sie miewa po zjedzeniu czekolady.Uczyniłem to samo,dzwieki myzyki wydobywajace sie ze słuchawek zatopiły Mnie w sen i ten stan utrzymał się do momentu,kiedy mogłem juz postawić nogę na Ziemi.
Dzis niczym rozlegulowany odbirnik nie moge złapać fali,przestawić się na czas własciwy,wytrącony z rytmu wciąz złapać go nie mogę,będąc tu wciąz jestem tam,śpię w oczekiwaniu aż ktoś kopnie Mnie w dupe...

donmario : :
sie 09 2004 Pensylwanski las...
Komentarze: 14

 

Nudzi mnie juz ten pierdolony pensylwanski las!!!.Gdybym mial jakas katapulte to bym sie wystrzelil na Floryde,gdzie palmy,plaza ,ocean, wieczny zar z nieba plynacy,wieczorny wiatr otulajacy ludzkie ciala niczym koc,cieplo,milo,przytulnie jak we wlasnym lozku.Tymczasem jestem w centrum lasu,ugrzezlem i napierdlam w kuchni na obozie."Wilki jakies"-narzekal Czarek Pazura w filmie "Nic smiesznego" a Ja bym dodal " oraz niedziwedzie,rakuny,skunsy, reszta dziekiej zwierzyny,ptactwa,kurwa Zoo w zasiegu reki".Niezmiennosc,stalosc krajobrazu zaczyna mnie przygniatac,codziennie wstajac widze to samo jak na pierdolonej widokowce,Ci sami ludzie wokol,dni podobne niczym jednojajowe blizniaki jeden do drugiego.Troche juz tutaj zaczynam kostniec,zastygac,zadnych bodzcow zewnetrznych nie widac w perspektywie."Chyba sie zmeczylem"rzekl Forest Gump po przebiegnieciu Stanow, no wlasnie tez sie zmeczylem,tylko ze Ja od stania,monotonni,szarosci dnia powszedniego.

Moze jakis "teleport" do Las Vegas by sie przydal,miasta grzechu, krainy nocnych swiatel,centrum rozpusty,hazardu,pieknych kobiet,falszu,chamstwa,przepychu,sztucznosci,fanaberii ludzkich.Srodowisko zepsute z deficji,swiat bajki,imaginacji,miejsce ludzkich namietnosc,szalenstw,pedu,bogactwa,seksu.Tam czylbym sie duzo lepiej nizli-podkreslam to z cala stanowczoscia- w tej pierdolonej Pensylwanii.

Wiem jedno- w Vegas w tym roku nie bede, wiem tez ze na Florydzie rowniez nie bedzie mi dane nogi postawic.Po zakonczeniu misji wracam  bezposrednio do korzeni,do kraju poczatku mego istnienia,do miejsca o ktorym bohaterowie kreskowki "Beavis and Bedhead" charakterystycznie chrzakajac mawiali ze jest "cool".Tak moi drodzy parafianie "Polska jest cool".Niech mnie tylko wrzesniowy deszcz nie przywita ,bo sie wkurwie okrutnie i zmienie zdanie...

donmario : :
lip 10 2004 Rzut oka z Ameryki...
Komentarze: 18

Pracuje juz troche ponad dwa tygodnie bez przerwy,bez zadnego "day off'a".W zyciu tak ciezko nie pracowalem,po 10-12 godzin dziennie.Nie mam czasu na myslenie i dobrze ,bo wlasciwie myslenie tutaj jest mi zupelnie niepotrzebne.Jestem tutaj do wykonywania,  potrzebuja jedynie tych dwoch symetrycznych czesci mojego ciala, ktore odrastaja od ramion.

Nie o to chodzi , ze praca jest ciezka,nie to jest najwazniejsze.Pieniadze oczywiscie sa motywem ,waznym ale i tez nie najwazniejszym.Chodzi o to ,ze to jest pewien rodzaj wyzwania,ze niczym rzebiarz,wyrobnik ,czeladnik ksztaltuje ,wyostrzam,dopracowuje pewne wlasne cechy charakteru.Konsekwencje,wytrawalosc,upor w dozeniu do celu mam tak juz tak wyrazista , ze wydaje mi sie , ze moge wszystko.Podroze ksztalca,praca uszlachetnia,a wiec moze wroce z tytulem szlacheckim.Ja ,przyszly prawnik z doswiadczeniem na zmywaku.Wiem ,ze nie pasuje do konwencji,ale jebie mnie konwencja, jestem aktorem wielu rol w teatrze zwanym zyciem,kazda jednak rola jest nie mniej wazna ,gdyz pisana wlasnie dla Mnie przez przeznaczenie,pzypadek,pomylke,sile wyzsza,a moze przez zwyczajny "efekt motyla".Dostosowuje sie do warunkow, a czasem to warunki dostosowuje do Siebie,jesli mam na nie wplyw.Doswiadczam rzeczy nowych,poznaje,staje sie silniejszy, pewniejszy,dojrzalszy.Tutaj z daleka od Polski, rodziny, przyjaciol ujebany po lokcie w brudnych tajerzach wcale nie narzekam,pomimo ze moze to tak wygladac.Sam to wybralem,gdyz sa ogromne tego plusy.

Po za tym sa dwie przyjemnosci,Klara z Rosji i Lisa z Australii.Je obie bym chetnie doswiadczyl,nie koniecznie pojedynczo hahaha."Czarujace wzgledy kobiet sa prawie jedynym celem wszystkich naszych wysilkow"rzekl Lew Tolstoj z wlasciwym sobie spokojem i rozwaga ,rzeczywiscie chlop mial racje tylko,ze Ja slowa "prawie" bym tutaj nie uzyl.

Pamietajcie o mnie moi drodzy parafianie!!"Zza wody wielkiej i czystej"-jak mawial nasz polski najwiekszy pijak Adas Mickiwicz pozdrawiam Was serdecznie.God Bless fuck'in America!Niech moc bedzie z wami!

donmario : :
cze 21 2004 Jak to będzie , gdy mnie nie będzie...?
Komentarze: 21

Pakuje się.Jestem na walizkach w stanie permanentnego oczekiwania na telefon powidamoiający mnie o wyjezdzie.Za kilka dni będe już w Stanach Zjednoczonych napierdalał na zmywarce niczym murzyn za czasów niewolnictwa.Nie narzekam,siła wyższa wkomponowała we mnie wole,która jest moją własną i własnie za zgodą tej woli albo z braku jej wyrażnego sprzeciwu jade pozmywać im te ujebane talerze.Po za tym oderwe się od otaczającej rzeczywistości,nabiore dystansu,perspektywy,spojrze na wszystko z oddali.Czasem trzeba zmienić srodowisko,wynurzyć się z niego,niczym nurek z brudnej wody wystawić łeb na powierzchnie,chocby na chwile,żeby zobaczyć w czym się tkwiło,móc ocenic obietywnie z boku.Najgorsze są przetarte szlaki,wydeptane ścieżki,proste tory o znanym kierunku przeznaczenia.Lubie się czasem wykoleić,tak totalnie zmienić kierunek pociągu,przestawić zwrotnice,poczuć się niebezpiecznie ,ale za to jakże ciekawie,ekstycująco-pasjonująco!Jestem tylko człowiekiem , nie robie tego bez cienia strachu,emocji,pikawa mi wtedy napierdala,krew pulsuje w żyłach,nacisk tętniczny wysoki,komórki nerwowwe w stanie poswyższonego ryzyka,coś jakbym widział kobiete swego przeznaczenia na szlaku mego zycia..Nie zawsze wiem co będzie za następnym zakrętem, ale chuj, zaciskam zęby i idę, najwyżej się przewróce,wstane albo i nie wstane,tego nikt nie wie.

Kiedy dusza mnie boli,kłade się na podłodze w pozycji embrionalnej,wsadzam sobie cos do pyska i odciskam na tym kształt mojej szczęki.Czekam na tego skurywsyna,żeby przyszedł jak najszybciej,żeby zatarł slady pamięci,żeby mnie oddalił,żeby pozwolił żyć z chorobą.Na szczęscie on zawsze przychodzi,ale to tylko taka dygresja ,gdyż obecnie w ogóle go nie potrzebuje .Ostatnio mnie troche wkurwił,potrzebowałem go w większej ilości kiedy się uczyłem, a on tak szybko uciekał.Sesja jednak idzie narazie dobrze,jeszcze został jeden egzamin,który jesli mi lot przesuną zdąże napisać.Tak napisać zdąże,ale co tam będzie napisane tego nie wiem, gdyż stan wiedzy na dzień dzisiejszy żaden,wskaznić pojęcia o przedniocie równy zeru.
Z kobietami wibrującymi w mojej orbicie stosunki jak najbardziej przyjacielskie,kontakt zostanie utrzymaywany-podczas mojej nieobecności-za pomocą środków techniki jakie człowiek zdołał wymyślec(maile,smsy).Linka,która wywołałą u Mnie wirusowe zapalenie myśli została przytulona, pocałowana, Kasia wyprowadzona na spacer."Ten,który kocha powinień dzielić los tego,kogo kocha"-rzekł Woland do Mistrza odchodzać w nieznane.Kiedys przyjdzie dzielić mi ten los , ale jeszcze nie teraz,teraz czas odejśc w nieznane.
Poza tym to mam nieodpartą ochotę złamania jakiejś konwencji,chętnie rozjebał bym coś pięknego,tak dla samej satysfakcji zniszczenia hehe,gdyż jak mawiał mistrz Schopenhauer "Niechaj świat zginie bylebym Ja ocalał".Człowieka podobno poznać po butach, a Ja mam wiecznie ujebane...Dowidzenia moi drodzy parafianie!

donmario : :