Najnowsze wpisy, strona 8


paź 12 2005 No comment.
Komentarze: 12

 

Taka rzecz jak dziś jeszcze nigdy z moim życiorysie mi się nie zdarzyła i w sumie nigdy nie myślałem,że może mi się to zdarzyć.Nie w taki sposób. Teraz sobie siedze i myśle, że to jednak niemożliwe,a skoro to niemożliwe to nie powinno było się zdarzyć, a więc tego nie było.A jednak było.

Mężowie, dbajcie o swoje żony, dobra?

donmario : :
paź 04 2005 Polacy są tak agresywni, a to wszystko,...
Komentarze: 10

 

Zrobiło się perfidnie nudno i pusto na horyzoncie.Wziałbym się może za jakąś robote, zająłbym się czymś pożytecznym, nie wiem, zagrał na cymbałkach, pododawał na liczydle i poodejmował,a  może pracą społeczną? Żartowałem oczywiście,w dupie mam prace społeczną, Ja nawet nie wiem co to jest,tylko słyszałem o tym w telewizji "Trwam" i tak cały dzień przy tej myśli trwam.
 Jakaś bliżej nieokreślona  chujowizna wisi w powietrzu, mizeria totalna i do tego notoryczny kurwa brak promieni ufałA, ufałB, którym zawsze ufałJA. No właśnie Ja chyba jestem  na słońce,albo na baterie, a już na pewno na baterie słoneczne.Bo gdy ta właśnie kula ognista wychyla się powoli spod skłebionych makabrycznie rozłożystych chmur sklepienia niebieskiego ciało me prężnie niczym kwiat lotosu rośnie w siłe, pęcznieje i niczym pierdolony spider man mógłbym wtedy biegać, skakać, krzyczeć i biegać( to co,że biegać już raz było?),a tak robić tego nie mogę, bo energii słonecznej, polotu brak,i nie ma takiej siły, która by mnie od podłoża oderwała i pełzam wtedy jak glista obślizgła francuskim pocałunkiem, czy ślimak w zaroślach,szuwarach jakiś(poetyckie,co nie?)zostawiam ślad na ulicy, bo nawet nóg nie chcąc mi się podnieś szuram wciąż podeszwą płytę chodnikową. A czasu aż za dużo.No właśnie. Cięzki to czas, mętny,zastygły, porośniety grzybem.Trudny to czas,wątły,lepki, gęsty jak kisiel czy budyń ,albo jak brwi Stanisława Tyma.Czas to samotny, powłoczysty, stęchły, wypełniony niczym,bo niczym on mnie nie zaskakuje, niczym nie poraża, niczym też nie cieszy.I w takich chwilach wydaje mi się,że nie mam czasu na taki czas.

 

donmario : :
wrz 30 2005 Bo to dobry chłopak był i mało pił.
Komentarze: 3

 

Pewien chłopiec w dyni swojej miał poukładane tak,że w zasadzie wszystko co zastane negował z definicji.Podważał wszelkie prawa, prawdy i świętości, krytykował długo i namiętnie, ganił, karcił i prostował.Mierzył wszystko swoją miarą, ważył wszytsko swoją wagą, cenił wszystko swoją ceną. Relatywizował w stosunku do siebie, filtrował informacje swoim ośrodkiem centralnym.Chłopiec nie uznawał wartości pośrednich, dla niego było czarne albo białe,sukces bądz porażka,mądrość bądz skrajna głupota, perfekcja badz kompletna niedoskonałość,piękno bądz brzydota, miłość albo jej brak.Osąd był subiektywny,zimny, natychmiastowy, ostateczny i skrajny.Negował samą negację,i negacje negacji też negował.Chłopiec był dla siebie centrum, universum.Rzeczy i zjawiska były dla niego takie,a nie inne,nie dlatego ,że takie właśnie są, ale dlatego,że On takimi je widział.Wszystko co doświadczył, widział, słyszał i czuł,było tym w czym się zamykał i przez co się określał.Nie istniał świat inny poza jego światem, bo On był światem dla siebie, i gdyby jego nie było, świat by nie istniał.I tak właśnie kurwa, a nie inaczej chłopiec ten w dyni miał poukładane.

 

donmario : :
wrz 29 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

 

Dziś odrzuciłem to, co w życiu najcenniejsze.Przepraszam Cię Magda, przepraszam.

donmario : :
wrz 19 2005 Komu się zdarzy półtora twarzy.
Komentarze: 8

 

Trzy dni picia to chyba starczy, bo już mi sie nic nie chce. Właśnie wczoraj jam się obudził z połową ryła opuchniętego. Koledzy mówią, że na imprze w zasadzie w ryja nie dostałem, nigdzie też nie upadłem, a jeśli nawet leżałem to- jak mi świadczą na Matkę Boską- na pewno nie na ryju.No więc czemu Ja spóchnięty się pytam sam siebie, zaskoczony nieco, bo przecież nic nie boli , ani nie swędzi, a ryj jak opuchnięty tak opuchnięty lekko. "Może Ty masz zapalenie okostnej, albo przeziębiłeś się synu"- Matka startuje mi z tekstem, a Ja sobie myśle, że no kurwa nie wiem. Zapodałem wapno, i jakiś płyn do płukania jamy i jak narazie efekt wizualny mierny.Już bym nawet wolał, żeby mnie coś wyraznie napierdalało, co bym mógł zlokalizować ognisko bólu i udać się z tym do jakiegoś rodzinnego medyka, a ten by mi zapodał świadczenie z kasy chorych.

Nadomiar złego ten przykry incydent stał się w okresie, gdzie Ja reprezentatywny być muszę, bo z takim ryłem niewyjściowym za bardzo garnituru przywdziać mi nie przystoi, a obronić się wreszcie "treba, oj treba"- jak mawiają moje koleżanki Słowaczki. Jedynym pocieszeniem tej ,co najmniej dziwnej sytuacji jest to,że oto właśnie widze ryj Andrzeja Leppera, który to nawet po regulacji kontrastu w odbiorniku telewizyjnym  naturalny ryj ma bardziej krzywy od mojego chwilowo schorowanego.

donmario : :