Archiwum 23 grudnia 2005


gru 23 2005 It's like a love, some people get it.
Komentarze: 8

 

Właśnie przed chwilą wróciłem z Anglii, zjebany jak koń po westernie, dwie doby nie spałem.Było fajnie,praca sympatyczna za sympatyczne pięniądze, z sympatycznymi ludzmi, w sympatycznym nadmorskim mieście.Poza tym pierdolneło mnie w czaszke uczucie,i jeśli to nie jest zakochanie, to na pewno coś na pograniczu.Mój system "love resistant" zdaje się przeciekać.Wyjeżdzając kupiłem jej bukiet róż i powiedziałem "to cześć",a serce biło mi jak dzwon w katedrze Notre Dame. Zostawiłem też list,bo Ja czasem romantyczny bywam.Nie wiem jak zakończy się ta niedopowiedziana historia.Wiem tylko tyle,że za 3 dni do Szwecji na długie 3 miesiące,i tam będzie na pewno jakiś nowy rozdział z innymi bohaterami.A może nie będzie, bo reżyser właśnie mi próbuje powiedzieć- "skończ kurwa pisać książke!".

Idę się wyspać.

donmario : :