Archiwum 19 września 2005


wrz 19 2005 Komu się zdarzy półtora twarzy.
Komentarze: 8

 

Trzy dni picia to chyba starczy, bo już mi sie nic nie chce. Właśnie wczoraj jam się obudził z połową ryła opuchniętego. Koledzy mówią, że na imprze w zasadzie w ryja nie dostałem, nigdzie też nie upadłem, a jeśli nawet leżałem to- jak mi świadczą na Matkę Boską- na pewno nie na ryju.No więc czemu Ja spóchnięty się pytam sam siebie, zaskoczony nieco, bo przecież nic nie boli , ani nie swędzi, a ryj jak opuchnięty tak opuchnięty lekko. "Może Ty masz zapalenie okostnej, albo przeziębiłeś się synu"- Matka startuje mi z tekstem, a Ja sobie myśle, że no kurwa nie wiem. Zapodałem wapno, i jakiś płyn do płukania jamy i jak narazie efekt wizualny mierny.Już bym nawet wolał, żeby mnie coś wyraznie napierdalało, co bym mógł zlokalizować ognisko bólu i udać się z tym do jakiegoś rodzinnego medyka, a ten by mi zapodał świadczenie z kasy chorych.

Nadomiar złego ten przykry incydent stał się w okresie, gdzie Ja reprezentatywny być muszę, bo z takim ryłem niewyjściowym za bardzo garnituru przywdziać mi nie przystoi, a obronić się wreszcie "treba, oj treba"- jak mawiają moje koleżanki Słowaczki. Jedynym pocieszeniem tej ,co najmniej dziwnej sytuacji jest to,że oto właśnie widze ryj Andrzeja Leppera, który to nawet po regulacji kontrastu w odbiorniku telewizyjnym  naturalny ryj ma bardziej krzywy od mojego chwilowo schorowanego.

donmario : :