Komentarze: 12
Jeszcze trzy dni temu byłem w Meksyku, 11000 km stąd, teraz jestem w domu. Niesamowite kurwa, co?
Wszystko byłoby może zajebiście fajnie, gdyby nie to, że w Nowym Jorku rozjebało mi się kółko od walizki, urwał się pasek od plecaka, rozbiła się Tequila, a w Paryżu na lotnisku zajebali mi aparat. Powiadomiłem o tym stewardese przy wejściu do samolotu, zadzwonili po policje , opóźnili lot o godzinę, ale aparat się kurwa nie znalazł. Wspomnień mi nie zajebali, wszystkie zdjęcia mam w głowie no i.......
na płycie Cd hehehe!
Zmęczony jestem, w domu jestem, szczęśliwy jestem.