Archiwum 13 maja 2004


maj 13 2004 Wewnętrzny głos...
Komentarze: 27

Rozkręcam się, zaczynam powoli wchodzić w rytm,krok po kroku staje sie coraz bardziej konsekwentny w działaniu.Zasiadam, robie kawe i zatapiam się w tym gównie,który podobno nazywa się wiedzą. Nie jest to jeszcze docelowy stan skupienia jaki bym chciał osiągnąć,ale przynajmniej wyszedłem z lasu na prosta drogę.Poukładałem sobie wszystko w dynii,zarys zrobiony,cele nakreślone i została teraz realizacja,samo wykonanie,czyli to, co najtrudniejsze.Prowadze walke z nieuleczalną chorobą, która toczy mój organizm od urodzenia,chwast , który musze wyplewić ze swiadomości, wszeogarniające "nie chce mi się", pierdolone ciągłe, stałe, długotrwałe lenistwo.Jest to walka na otwartym froncie.... zwycięże, zawsze zwyciężam.Nadmiar bodzców, wiosenne słonce wcale mi w tym nie pomaga,atakuja mnie ze wszystkich stron próbując odciągnąć mnie od tego, co teraz wydaje sie być ważnym i na miejscu.Do tego  ten wkurwiający ból oczu,to swędzenie, kłucie,jakby mi ktoś wsypał piasek i napierdalał betoniarką.Nie będe nosił szyb (oprócz przeciwsłonecznych,model "matrix"), bo widze bardzo dobrze,nie na darmo przez szereg lat piłem karoten.Gały są poprostu zmęczone , nie wiem może zbyt intensywnie patrze na świat.

Mam samolot na 24 czerwca do NYC przez Helsinki, w chuj po drodze, w Finlandii to mnie jeszcze nie było.Nie mam jeszcze wizy, co mnie nie tylko ,że niepokoi, ale i zaczyna wkurwiać."Ma Pan wize, prosze przyjechać na lotnisko"-usłysze pewnie miękki , ciepły kobiecy głos w telefonie -podobnie jak w tamtym roku-na dzień przed wylotem, a spakowany będe juz dwa tygodnie wcześniej,ludzie to kurwa niekiedy potrafią popisać się wyczuciem czasu.

"Zostawiam Cię, nie ruszam , nie będe wprowadzał zamętu,czynnika niepewności w Twoje poukładane życie"-pomyślałem sobie wczoraj patrząc na Linke, na jej porażającą niewinność."Oswój Mnie a będe się czuł za Ciebei odpowiedzialny"-rzekł Lis do Małego Księcia, na szczescie ten etap jeszcze nie nastąpił, nie czuje się za Nią odpowiedzialny, mam też nadzieje,że jej nie oswoiłem jeszcze.W jej pięknej , błekitnej aurze moge być tylko piorunem,który wszystko rozkurwi.Nie chce tak!! Nie wiem, może odezwał się jakiś odruch ludzki, którego wczesniej nie znałem,nie rozpoznawałem,odruch ,który był mi obcy.Sam się dziwiłem,że w moim umyśle mogła zakwitnąć taka myśl.Zadecydowałem Ja albo ta siła ,która zowie się "sumieniem" i jak  to mówił Christian Slater w filmie "Więcej czadu"-"jak tak musi być , niech tak będzie, alleluja!!".Mam tylko nadzieje, że nie stanie się to stałą tendencją, że to tylko jednorazowy incydent, tylko w stosunku do Niej,że to coś co się we Mnie panoszy jeszcze nie zgasło, że szelmostwo,beszczelność,szowinizm i chamstwo,schowane w przystojnym pudełku,jeszcze we mnie pozostanie i będe mógł nim Was obdarzać , moje drogie miłe Panie...

donmario : :