kwi 27 2005

Sezon łowczy.


Komentarze: 13

 

Kiedy w zasięgu wzroku pojawi się osobnik o fenotypie interesującym z punktu widzenia rozpłodu, wtedy w organizmie samca dzieją się rzeczy dziwne. Atomy się w nim buzują, zachodzą reakcje chemiczno – fizyczne, wydzielanie feromonów, dopamina zalewa mózg.

NIE, nie, to nie miłość! To instynkt, natura, biologia. Samiec wtedy wyłącza myślenie i zdeterminowany kieruje się zapachem samicy.

Bezwstydne wyrachowanie w stosunku do płci przeciwnej objawia się u Mnie nadzwyczaj prosto. Samiec kierujący się instynktem podchodzi do niczego się niespodziewającej samicy, zasiada i rozmawia. Nie ważne o czym się rozmawia, ważne żeby – niczym motorniczy pociągu – kierować rozmowę ciągle na te same znane tory, a gdyby rozmowa zaczęła zbaczać, wtedy wciąż usilnie drogą dwuznaczności, podtekstów, skojarzeń zawsze, ale to zawsze naprowadzać ją na interesujący samca temat- SEKS. Przy tym trzeba mieć wyuczoną podzielność uwagi, bo mówiąc do owej samicy samiec bada jednocześnie jej reakcje zewnętrzne, pocenie się rąk, nerwowo poruszające się paluszki dłoni wystukujące jakiś rytm, lekkie ruchy głowy ,po których kosmyk włosów opada na policzki i będzie można je wtedy ostentacyjnie przeczesać,  rozszerzanie się źrenic, zalotne nienaturalnie wolne przymykanie powiek wywołujące trzepotem rzęs wiatr zdolny strącić samca z pozycji siedzącej.

A kiedy już samiec wybada swoimi niezawodnymi czujkami mowę ciała, wtedy słucha uważnie samicy starając się dokładnie wyłuskać każde jej słowo, celem zbadania  stosunku do interesującego samca tematu. Samica jeśli prezentuje dosyć swobodne poglądy, jeśli nie odrzuca tematu już na starcie, jeśli mówi o seksie niejednoznacznie, uśmiechając się przy tym zalotnie oznacza do dla samca, że jest dobrym materiałem do obróbki.

Samiec wtedy wyrzeka się obietnic i deklaracji, bo wie, że nie ma takiej siły, żeby je spełnił. Samiec nieszlachetny za cenę zdobycia ciała powie nawet „kocham”, samiec szlachetny co najwyżej „kto wie, może pokocham”. Samiec szlachetny nigdy nie kłamie, za to zawsze znając prawde nigdy o niej nie mówi.

Samiec zachowuje się tak i prowadzi  taki sposób rozmowy,  tylko w stosunku do samic, na których mu zupełnie nie zależy, czyli na większości. Samiec wtedy nie chce jej ducha, ale tylko ciała.

Jeśli chce ducha samiec wtedy przestaje być samcem, a  staje się mężczyzną , a to już jest zupełnie inna historia.

 

 

 

donmario : :
03 maja 2005, 00:28
Swego czasu trafiałam wyłącznie na samców \"nieszlachetnych\". Nie mogłeś tego napisać w czasach, kiedy miałam 16 lat? :P
Dotyk_Anioła
01 maja 2005, 21:07
Chyba właśnie poznajdowałam odpowiedzi na zadane pytania... Hmmm... Wypadałoby podziękować... Samce... Ich samcze zapędy... Samcze instynkty... To nie jest miłość... To potrzeba zaspokojenia siebie... Ale dlaczego samcom chodzi tylko o jedno? Zastanawiam się jak samca przerobić na mężczyznę... Wrażliwego, czułego, kochającego... Marzenia... Chyba zbyt dziecinne nawet jak na mnie...
01 maja 2005, 18:10
zupełnie jak na animal planet:] a ty jestes samcem zwykłym czy szlachetnym ? a co z samcami ascetami albo zonatymi? :p
Charisma
30 kwietnia 2005, 12:31
zaobserwowałam że częściej do głosu dochodzi natura samca a nie mężczyzny..zwłaszcza jeśli tem samiec jest w gronie samców-kolegów wtedy to już jest katastrofa..a mnie śliniacy się samiec nie potrzebny...bynajmniej nie na długo!i tu własnie odzywa się we mnie samiczka :)
i_n_s_o_m_n_i_a
30 kwietnia 2005, 11:29
Jak lekcja biologi;)
30 kwietnia 2005, 10:27
No to opowiedz nam tą historię ;)
29 kwietnia 2005, 17:13
wiele kobiet chcialoby spotkac prawdziwego samca i móc przy nim być po prostu samicą, ale mało która się przyznaje... lepiej zgrywać niewydymkę_cichodajkę
28 kwietnia 2005, 19:46
Re: Tia, brutalny świat dorosłych. I naprawdę nie ma o kogo?
28 kwietnia 2005, 07:42
re: I co stwierdziłeś w związku z tymi gwiadkami?
Wiesz, moim skromnym zdaniem dwa razy to mały dorobek, mógłbyś się bardziej postarać. Swoją drogą życie samca jest bardziej wygodne jednakże chyba mniej ciekawe na dłuższą metę.
27 kwietnia 2005, 20:21
Ta druga historia była by ciekawsza moim skromnym zdaniem...:) Pozdrawiam...:)
abs
27 kwietnia 2005, 16:00
jakie prawdziwe! wygląda na to, że jeszcze nie spotkałam na swej drodze mężczyzny, a samych samców. wręcz samców \'królewskich\'.
a ostatnie zdanie jest bardzo fajne. ale to moja pokrewna dusza stwierdziła, więc w sumie grzechem będzie, jeśli jej nie poprę.
27 kwietnia 2005, 15:11
To ja poczekam na następną bajkę, zachowam trochę naiwności i mistycyzmu, powiedzmy, że jeszcze staram się wierzyć. A swoją drogą mogę spytać? Jak postrzegasz samego siebie? Egzaltowany samiec czy mężczyzna?
27 kwietnia 2005, 14:37
A najbardziej z tego wszystkiego podobało mi się ostatnie zdanie.

Dodaj komentarz