maj 27 2005

Nieważne co robisz i tak nie wyjdziesz stąd...


Komentarze: 26

 

Kiedyś byłem innym człowiekiem.

 

Szukałem stanu trwałego, czegoś czego można się chwycić i przy tym trwać. Jakiejś myśli jednej czy zjawiska niezmiennego , aksjomatu, z którego można zbudować konstrukcje  otaczającej rzeczywistości. Chciałem wszystko ponazywać, wybadać środowisko i umiejscowić się w nim na jakiejś możliwie najlepszej pozycji. Myślałem, że jak znam zasady tych puzzli to mogę je swobodnie poukładać. No i przypasowałem wiele elementów, wyłonił się z tego obraz. Byłem poukładany, to znaczy, że umiałem się poruszać we własnym chaosie, aż wreszcie przyszedł wiatr niespodziewany, mocniejszy i rozjebał moje klocki. „O nie, kurwa”- pomyślałem sobie wtedy, nie będę pierdolonym Syzyfem. Ten wiatr nie przyszedł z zewnątrz, on przyszedł ze mnie samego. „Jesteś roztańczonym pyłem tego świata”- jak mawiał Tyler Durden w filmie „Fight Club”. Świat składa się niestabilnych elementów, więc Ja jako niestabilny element niestabilnego świata, zachowuje się niestabilnie.

Reprezentanci modelowych rodzin- mama ,tata, dwoje dzieci- opierają się na relacji, która ich cementuje na razie i na jakąś chwilę, bo wszystko jest kwestią splotu przypadkowych okoliczności. Nie ma czegoś takiego jak dozgonna miłość, w ogóle nie ma nic dozgonnego, wszystko jest efemeryczne i chwilowe.

Budując konstrukcje piękne chcemy, żeby były one i trwałe. Ale to jest tak jak z budową zamku z piasku na plaży, mnóstwo czasu, pracy i cierpliwości, piękny efekt, jedna fala i chuj w bombki strzelił.

Wpisując się w nurt takiego myślenia, jedyną stałą rzeczą jest myśl, że nic nie ma stałego. Jedyną myślą na której mogę się oprzeć jest myśl, że na niczym się oprzeć nie mogę.

Jestem tylko zbiorem atomów, zniewolony grą hormonów, bezmyślnym nosicielem materiału genetycznego.

Jestem plastikowym chłopakiem z dyskoteki.

 

Kiedyś byłem innym człowiekiem.

 

donmario : :
Charisma
27 maja 2005, 18:34
ja napewno bym nie określiła Cię mianem plastikowego, jeśli już to jesteś złoty chłopak :) a co do dozgonnej miłości to też uważam że takowa nie istnieje (chyba że ktoś zaraz po zakochaniu się umiera)...po 40 latach bycia razem to już nie miłość a przyzwyczajenie.
27 maja 2005, 17:13
Plastikowy chłopak z dyskoteki? Ciekawa hipoteza. Różowy sztuczny landrynek? Ale kochany, do tej pory jakoś wydaje mi się, że taki całkiem bezmyślny nie jesteś.
harlwy
27 maja 2005, 16:41
Z tym piaskiem, to jednak przesada.
27 maja 2005, 10:41
A może właśnie jako niestabilny element niestabilnego świata, zachowujesz się stabilnie względem jego konstrukcji i zamiarów? Roztańczony pył roztańczonego świata, który nie może przestac tańczyć.. może tak właśnie ma być?
27 maja 2005, 10:41
Określiłeś siebie Plastikowym Chłopakiem Z Dyskoteki? Heh, się pod Abs podpisuję.
...empatia...
27 maja 2005, 10:33
Nie ma nic dozgonnego, zgodzę sie z tym. Tym bardziej miłości. Ona si e ulatnia, zostaje chyba tylko przywiązanie.
iwcia_iwon
27 maja 2005, 10:10
to samo moge powiedzieć o sobie, i że plastikowym chlopakiem z dyskoteki chyba też :-)
27 maja 2005, 09:08
jestes wrażliwym człowiekiem, umiesz zobaczyć w sobie złe cechy a to jest bardzo ważne.
27 maja 2005, 09:07
Lepszym człowiekiem byłeś? Hmm...uważasz się za plastik, mi plastik kojarzy się tylko ze sztucznością...
madelle
27 maja 2005, 08:51
a ja wierze w dozgonna milość, w szczęście wieczne i inne takiego typu pierdoły... bo jestem cholerna marzycielką i na dyskoteki sie nie nadaję... spójrz na siebie - na pewno odkryjesz coś głebszego, coś większego i bardziej tajemniczego niż w tej chwili piszesz...
\"Miłość wsród rzeczy wiecznych, jest najbardziej nietrwała\"
abs
27 maja 2005, 07:35
o qrde. jeśli sam stwierdzasz, że jesteś PCZD, to akurat zapewne nim nie jesteś, choć...masz zapędy takowe. no i kul. każdy ma prawo do własnej ścieżki. zapewne znajdujesz amatorki tego typu towaru, tylko- czy o to Ci chodzi?

Dodaj komentarz