Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim...
Komentarze: 16
Od chwili urodzenia ta cała przygoda wydawała mi się trochę tragiczna, trochę komiczna, ironiczna, błazeńska, żenująca, kiczowata. Bo to wszystko to plastikowa atrapa, zasady , prawdy, morały, kodeksy, śmieszne kurwa wskazówki, jak ,co, po co, i dlaczego, żeby było dobrze, uczciwie, godnie , honorowo ,miło, odważnie, pobożnie i zajebiście. Te nowo powstałe i rozpadające się , tłukące w drobny mak relacje, te same i samotne matki, te skurwysyny mężowie, zdradzane i zdradzające żony, rodziny połączone już dawno zgniłym uczuciem i ten potok ludzi, z przyklejonymi na twarzach uśmiechami, poruszający się, jak kukły w miernej sztuce. Jak obserwator uczestniczący, jak widz i aktor jednocześnie, jestem jedną z postaci mydlanych oper i sam już nie wiem , gdzie kończy się powaga, a komizm się zaczyna. I sam wiedząc o własnej skończoności rozsadza mnie wewnętrzny śmiech na pogrzebach ,a żałość i płacz ogarnia na weselach. Boję się pustych pomieszczeń, fobii i frustracji. Boje się też bycia samemu, ale najbardziej tego, że będąc z kimś , będę jednak sam.
\"Życie to jest teatr -- mówisz, ciągle opowiadasz.
Życie to jest tylko kolorowa maskarada.
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra.
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach -- to jest gra.
Życie to nie teatr -- ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć\"
Taki banałek a cieszy hehe
w kwestii wesel i pogrzebów rozumiem w 100%. sama cwiczylam pady,zeby bukiet mnie nie trafil;) wesela sa dolujace.
a ja tam jestem wielofunkcyjna w tym teatrzyku i fajno mi z tym.
I właśnie też zastanawiałam się nad moim życiem. A zwłaszcza nad tym co z niego pamiętam.
pozdrawiam.
no, chyba, że strach przed uleganiu. ale z układu słów w zdaniu nie wynika...
a jeśli się mylę, to wyprowadź na prostą.
pozdrawiam.
Dodaj komentarz