Na melynie inaczej czas płynie, a w Stolycy...
Komentarze: 6
Tak słuchając sobie wolno i powoli Możdżera Leszka , co to z przyjaciółmi koncert grał jakiś na pianinie swymi mistrzowskimi palcami przebierał , rozmyślałem jak to ludzie potrafią talentami różnymi obdarzeni być, jak to im się podwójnie potrójne kolorowe złote szaro różowe płyty otrzymywać razem z oklaskami rzęsistymi należy i obrazy tworzą się w mojej głowie, że jak koło Pałacu Nauki I Kultury stałem w mieście dużym Warszawa i jak tam od chuja i jeszcze trochę żuli stało, takich żuli z wyboru i takich , których zewnętrzny imperatyw w żulostwo wtrącił. Przed tym właśnie Pałacem Nauki i Kultury stałem, gdzie żul w swym amoku lał na ten Pałac w sensie dosłownym, lał na Naukę i Kulturę, bo one mu obce bardzo i kurewsko dalekie były, jak stąd do Japonii.
A obok w kolejce długiej pokrzywieni , pozwijani, skuleni życiem swym bezdomnym po zupe w kolejce stali obywatele RP kategorii żadnej, ważna to była chwila , bo zupa rzecz jasna gęsta, pożywna i darmowa , darmowa jak ludzki uśmiech.
A czemu o tym mówie nie wiem, słuchając Możdżera Leszka, jak daleko pada jabłko od Kultury wyższej, jak blisko i jak daleko , jak obce i jak znajome są te światy dwa, że pod Salą Kongresową , gdzie rozdawane są polskie oscary, Fryderyki, błyskają flesze, światła, autografy, gwiazdy i gwiazdory, gdzie błyskotliwa Magda Mołek po czerwonym dywanie chodzi z mikrofonem i w pięknej jak ona sama sukni chodzi po dywanie tym właśnie wyścielonym w swych klasowych butach na obcasie rozdaje swe zęby ułożone w uśmiech tak wyuczony, że już naturalny. Zawsze chciałem być Magdą Mołek .
A 20 metrów dalej opieka społeczna zupę rozdaje. Na tym samym świecie dwa światy, biedny i bogaty, chuje i szmaty, gwiazdy i gwiazdory, komedie i horrory.
Symbol Kultury i Nauki Pałac symbolicznie olany, a Możdżer , który ma na imię Leszek, odbiera muzyczne oscary, i gra pięknie, cudowną , namiętną muzykę poważną braną na poważnie, jak ta nasza polska rzeczywistość chujem wieje. Czas spierdalać.
Dodaj komentarz