maj 04 2005

Dawno temu na jawie, dziś zakopane w trawie....


Komentarze: 15

 

Było ich 2 (słownie: dwie).Dwie takie co zajebały księżyc. Żartowałem . Z tym, że zajebały księżyc , nie z tym, że było ich dwie.

Niby nie duża ta liczba- dwa, mało jak na w pizdu wiele okazji to spotkania tej jednej jedynej naj- a) piękniejszej, b) mądrzejszej, c) wspanialszej.

Mógłbym tutaj opisać jak wspaniałe to były pełnometrażowe fabularne historie miłosne przepełnione romantyzmem, ale wtedy przecież runął by mój misternie budowany wizerunek zimnego „blogowego zrywacza dup”, co nie?

Bohater romantyczny niegdy nie spodziewa się "happy endu", i to właśnie czyni go romantycznym!Ja się spodziewam.

 

Mówię o nich jak o jednej osobie, bo zlałem je w jedną postać. Zaszeregowałem je, opatrzyłem datą, skatalogowałem jak bibliotekarz kataloguje przeczytane dzieła.

Zapakowałem w czerwone pudełko w kształcie serca , owinełem kokardą, wyniosłem pudełko do piwnicy i pozwoliłem, żeby zasiadł na nim kurz. Tam zostawiłem emocje, nigdy nie otwieram tego pudełka , „bo po chuj” ( powiedzenie mojego autorstwa) to po pierwsze, a po drugie dlatego, że „co się stało, to się nie odstanie”, „nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki”, „carpe diem” , „co ma wisiec nie utonie”, „do trzech razy sztuka” oraz inne tego typu pierdy.

Cała reszta moich wspaniałych przygód opiera się na czterech podejściach badawczych do kobiety, jako fenomenu zjawiska przyrody.

Do kobiet podchodze troche jak medyk- badam anatomie kobiecego ciała na żywych manekinach, najlepiej, żeby nic nie mówiły, trochę jak psycholog- badam procesy postrzegania Mnie i stopień uległości , trochę jak fizyk- jak zadziała ciało A na ciało B pod wpływem pewnej siły przyciągania C, a  w końcu najważniejsze podejście jak chemik- laborant, dobieram i mieszam składniki, i czekam aż pierdolnie…ten trzeci raz.

 

 

donmario : :
madelle
09 maja 2005, 20:52
hmm... jak zwykle zgryźliwy :D
dopisze się pod listę banałów: tak, kiedys na penwo pierdolnie. a potem jeszcze raz, i jeszcze...
swoja drogą, tak złosliwego podejścia osobnika płci brzydkiej do owego fenomenu jakim jest kobita, jeszcze nie widziałam :D
„blogowy zrywacz dup”...mogę ci załatwić taniego psychiatrę, jesli chcesz to zmienić :D
08 maja 2005, 09:56
Dobre...nie wiedziałam, że kreujesz sobie taki wizerunek...
Dotyk_Anioła
07 maja 2005, 22:16
Hmmm... Podejścia badawcze... Skoro sie spodziewasz... To wiesz, ze owe pierdolnięcie jest bliskie... Czekasz na nie... Jak przestaniesz... To dopiero wtedy pierdolnie... :)
Charisma
07 maja 2005, 21:21
kiedyś pierdolnie na pewno..a żeby pierdolnęło szybciej to nie siedź przy klawiaturze tylko marsz w teren w poszukiwaniu zdobyczy ;)
05 maja 2005, 16:03
re: No to jak tak to ja popieram. Zobaczymy co się będzie wtedy dziac. A i niech pierdolnie nawet czwarty raz.
05 maja 2005, 15:15
Skoro z góry zakładasz że pierdolnie to po co ci ten trzeci raz? [stosuje ogromne skróty myślowe, specjalnie dla ciebie, nie będe polemizowac]
04 maja 2005, 18:37
A jakie dupy już zarwałeś?
04 maja 2005, 16:31
\"blogowy zrywacz dup\"? Daruj sobie. I skoro uważasz, że [cytuje] \"Bohater romantyczny niegdy nie spodziewa się \"happy endu\", i to właśnie czyni go romantycznym! Ja się spodziewam.\" to czy nie uważasz, że zakładając czekanie aż pierdolnie ten trzeci raz nie masz po co szukac i czekac? Mijanie się z celem.
mateo (ten ze szkoły)
04 maja 2005, 13:40
DonMario idź się leczyć chłopie, Ty naprawdę potrzebujesz i to pilnie jakiegoś zajebiście zajebistego psychiatrę co uleczy Twój umysł zatruty. ;-)))
04 maja 2005, 11:30
a ja sie z wami dziewczyny nie zgodze, na jednymz blogow DonMario zostawil taki komentarz ze od razu pomyslalam sobie o nim jako o zarywaczu dup :)
04 maja 2005, 10:31
Ha! Madzia mnie ubiegła, chciałam właśnie napisać coś w ten deseń. Żaden \"blogowy zrywacz dup\" - po prostu zagubiony chłopczyk :P
04 maja 2005, 10:05
Czysty empiryzm:)
04 maja 2005, 09:51
Wizerunek zimnego „blogowego zrywacza dup”...? Nie chciałabym ujmować Ci zasług [czy czego tam innego...], ale dla mnie nie masz takiego wizerunku, hehe. Dla mnie z Ciebie jest bardziej wrażliwiec, próbujący ukryć się za takim wizerunkiem:] Ale co ja tam wiem :)
04 maja 2005, 07:28
pieknie to napisales- no, moze z wyjatkiem tego, jak podchodzisz do kobiet, ale i tak niezle to ujales :)
04 maja 2005, 02:41
wole takie podejscia niż filozoficzne: jest z kim, jest gdzie, ale po co?

Dodaj komentarz