maj 19 2006

azaliż tak jakby poniekąd cóż ponieważ...


Komentarze: 3

 

Dziś nic mnie nie zaskoczyło, nic nie zasmuciło, nic też nie wkurwiło, ani nie ucieszyło. Było beznamiętnie, obojętnie, trochę tajemnie, trochę walecznie , a trochę niebezpiecznie. No i siedzę tak kurwa przed monitorem, w zaciszu własnego pokoju, a z boku jakaś fabuła w tvn leci o  gorylu , siedmiu krasnoludach, o kurewnie i ziarnku w oku i takie tam błyskotliwości holiłód. Kołata mi się w głowie, myślę sobie właśnie, rozważam za i przeciw, zastanawiam się, kontempluje, ważę argumenty za tezą, taką bardzo ważną, bardzo bardzo ważną, rozmiarów galaktycznych, natury egzystencjalnej tezą. Mam dla was przekaz moi drodzy parafianie , ale zanim to zrobię, wyjdę na balkon, podrapię się po jajkach, pierdnę, beknę i popatrzę się w kosmiczny sufit.

 

 

 

donmario : :
20 maja 2006, 10:39
Przypomniały mi się słowa małego dziecka w związku z Twoją notką: \"Ładna ze mnie kurewna?\" Hehe...Pozdrawiam...
BanShee
20 maja 2006, 10:26
Under cover of night -> musimy jeszcze tylko wyjść na balkon, pierdnąć, beknąć i podrapać się po jajkach (chociaż z tym może być już problem...:)
under cover of night
20 maja 2006, 01:17
acha no to juz wiadomo- ten przekaz to też ani nie zaskoczy, nie zasmuci, nie wkurwi, nie ucieszy. Będzie przyjety beznamietnie choć to taka ważna galaktyczna egzystencjalna teza ;)

Dodaj komentarz