cze 07 2005

Pamięć absolutna.


Komentarze: 13

Przejebane z tą pamięcią. Bo Ja pamiętam kiedy byłem małym szczylem, i kiedy w przedszkolu przebrany za Zorro i za kowboja byłem, pamiętam zwycięstwa i porażki, walkę z grawitacją, pierdolnięcie się łukiem brwiowym o kant stołu. Pamiętam jak mnie siostra niechcący wyjebała z wózka, jak mnie zaraz do kupy poskładała, jak sąsiad często napierdalał sąsiadkę - nie wiem czy zupa była za słona, czy niedosolona i czy w ogóle chodziło o zupę, bo tego nie widziałem, a tylko słyszałem, i to, że słyszałem też pamiętam. Pamiętam też Panią kupującą bukiet w kwiaciarni 3 lata temu, i twarz bezdomnego, grzebiącego w śmieciach, i tego łysego faceta, o którym wszyscy wiedzą, że metodycznie zdradza żonę, a Ona głupia przez lata nie wie, albo nie chce wiedzieć, bo ta wiedza mogła by Ją zabić, Jego zabić, albo zabić ich oboje  i rudą przedszkolanke, która wpychała mi na siłę pierdoloną zupę mleczną, a Ja tak jej nienawidziłem, i zupy i rudej pity. I nawet dzisiaj jak dane mi Ją spotkać na ulicy to dzień dobry nie powiem, bo od razu niczym odruch Pawłowa smak tej pierdolonej zupy na języku czuję.No i pierwsze obmacywanie dziewczyny na leżakowaniu pamiętam, pierwszy pocałunek, drugi i nawet szesnasty też pamiętam.

I to, że Ojcu wbiłem widelec w powiekę jak spał, i ten widelec mu tak wisiał w tej powiece, bo On tego nie czuł, bo ten widelec był lekko wbity, dlatego, że Ja mały byłem i tak się tylko bawiłem, i to ,że Matce nożyczki schowałem do czajnika, a Ona później je ugotowała z wodą na kawę,i też wtedy, gdy druta zostawiłem na fotelu a Matka moja siadła i wiadomo, co potem, że przejebane miałem.I woźnego pamiętam, i to jak się napierdalałem za szkołą z kumplem, bo On był głupi, a Ja tą jego głupotę chciałem mu wtedy mechanicznie wybić, ale się okazało, że Ona jest wrodzona i Ja mu w ten sposób pomóc nie zdołam.Pamiętam mechaniczny seks i seks z uczuciem, naturalne orgazmy i te udawane, pamiętam kiedy kochałem się nie kochając i to mi się wszystko nakłada, że już sam nie wiem kiedy to miłość  była, a kiedy przyjaźń, a kiedy coś pomiędzy.Pamiętam też kiedy Jej rzęsa upadła, a Ja powiedziałem „och  jaka piękna  rzęsa”, a Ona powiedziała „dla Ciebie ta rzęsa kochanie”, i pamiętam głos jej wtedy i uśmiech jej wtedy, i całą Ją wtedy. A potem te fragmenty szczęścia, i całe przestrzenie jego braku.

 

 

 

 

donmario : :
babefree
09 sierpnia 2005, 15:59
mógłbys cos więcej napisac o tym widelcu :>
pozdrawiam
26 lipca 2005, 01:29
niesamowity tekst. Uśmiałam się nieźle:) Mógłbyś pisać ksiązki. Na pewno zdobyłbyś popularność z dnia na dzień... Ten tekst jest bardzo naturalny, choć nie przeczę , że jest za duzo przekleństw (ktore doprowadziły mnie do ataku śmiechu). Ta rzęsa....ahhhh :)
f.rebelia
08 czerwca 2005, 17:15
oj, ja bylam kiedys przebrana za żeglarza czy za aladyna ( niestety to juz nie ta pamiec absolutna ) w przedszkolu i tak plakalam strasznie, bo kolezanki mialy sukienki i byly ksiezniczkami a ja mialam kolczyk z ruskiego zlota na palcu i chodzilam z nim potem tydzien, bo nie chcial zejsc. a zorro to mi sie bardzo podobali, ojjj jeszcze batmany byly fajne.
08 czerwca 2005, 12:43
ja pamietam z przedszkola jak miałam monopol na klocki do rzucania się bo miałam leżak najblizej półki i to że w końcu wymyśliliśmy, że tak naprawdę to kazdy może \"spać\" gdzie chce (i co najważniejsze obok kogo chce), wystarczy poprzekładac piżamy. i jak na kisiel ze startym jabłkiem mowilismy glizdy w glucie. i jak napisalysmy z goska na scianie szkoly ze \"pasta to dupa\" i jeszcze pare innych mniej cenzuralnych słów, itd itd. ale najbardziej chyba bede pamietac ze kochałam go tak jak się kocha tylko raz w zyciu. a moze nadal kocham...
Mateo z czasów średnich
08 czerwca 2005, 09:59
Mario to dziwe jest bo ja też byłem przebrany za zorro i kowboja i też rozwaliłem łuk brwiowy o kant ławy, tylko nie obmacywałem panienek w przedszkolu ;-). A ta rzęsa potwierdza tylko że nie jesteś plastikowym chłopaczkiem z discoteki
07 czerwca 2005, 17:44
Niezły byłeś:D
Dotyk_Anioła
07 czerwca 2005, 16:27
Taaa... Pamięć absolutna w porównaniu z Twoja to nic... Ale żeby biedne dziewczynki obmacywać na leżakowaniu w przedszkolu... :P Ty urwisek byłeś... Ale o ugotowanych w czajniku przedmiotach jeszcze nie słyszałam ;] Końcówka notki urzekła mnie... Co się teraz z NIĄ stało? To w końcu nadal jest Twoja rzęsa...
Charisma
07 czerwca 2005, 15:57
twoja notka wywołała u mnie salwy śmiechu tak że maseczka którą mam właśnie na twarzy popękała w niektórych miejscach...nie ja już nie mogę :D cos ty chciał sprawdzić wbijając ojcu widelec??czy ma mocna głowę czy co?niezły przypałowiec z Ciebie by...zresztą nadal jest :)
kindziorek
07 czerwca 2005, 13:53
każdy ma w swojej pamięci chwile, których nie chciałby w niej mieć : ...sztuką jest nauczyć się z nimi żyć...powodzenia wszystkim...
07 czerwca 2005, 12:36
Teraz troche żałuje... No ale to był przypływ agresji, nawet nie o jedno słowo za dużo.
neila
07 czerwca 2005, 10:23
A ja pamiętam jak wczoraj moja matka rzuciła talerzem okruchy wbiły mi się w stopę. I jak potem płakała w swoim pokoju, I pamiętam jak kiedyś mój wujek mnie uderzył, a ja mu oddałam. Mimo że ma zdecydowanie więcej siły, od tej chwili nie podnosi na mnie ręki. Szanuje mnie jako człowieka. I pamiętam jak mój dziadek nawyzywał mnie od dziwek. I pamiętam jeszcze jak mi mój młodszy brat wyłamał rękę...
Ale pamiętam również moją przyjaciółkę, która wyjechała daleko... pamiętam - sidzimy na parapecie i patrzymy w gwiazdy, milcząc...
pamiętam moje urodziny sprzed lat, wtedy kiedy jeszcze ktos o moich urodzinach w ogóle pamiętał (bo teraz nie pamięta nikt...) wtedy miałam tort, prezenty i chwilę ciepła...
pamiętam wszystkie moje \"wielkie miłości po grób\" które kończyły się równie szybko jak się zaczynały... i dobrze że pamiętam. bo po to chyba jest ta cholerna pamięć... kiedyś stanę na balkonie z mocnym zamiarem wyskoczenia z okna... i przyp
07 czerwca 2005, 09:31
Skoro się tak na wspomnienia zebrało to moge się odwdzięczyć. Chciałeś wiedzieć więcej, a ja mogę Ci w sumie wytłumaczyć dlaczego ten blog kiedyś był taki mroczny. I pieprzyć to że przy okazji dowie się ktoś inny. Od czego to wszystko się zaczęło... Już wiem. Pamiętam jak pewnego słonecznego dnia, wracając na skróty przez tory kolejowe do domu, nucąc sobie jakąś melodię zobaczyłam pierwszego w swoim życiu trupa - samobójca, który rzucił się pod pociąg [nie muszę chyba tłumaczyć, że człowiek z pociągiem nie ma żadnych szans, przecięło gościa na pół, na dodatek to był mój sąsiad, mieszkał dwa piętra wżej, młody chłopak]. Pamiętam, że siedziałam w odległości minimum 5 metrów od niego i czekałam aż przyjedzie karetka i policja, a w promieniu tych pięciu metrów wszędzie było czerwono od krwi, a ja siedziałam skulona w sobie i płakałam. Jakiś miesiąc temu kobieta [notabene matka tego chłopaka z torów] wyskoczyła z balkonu z czwartego pię
mam-na-mysli.blog.pl
07 czerwca 2005, 08:39
wszystko sprowadza sie do seksu i na nim konczy:)

Dodaj komentarz