Archiwum maj 2006


maj 19 2006 azaliż tak jakby poniekąd cóż ponieważ...
Komentarze: 3

 

Dziś nic mnie nie zaskoczyło, nic nie zasmuciło, nic też nie wkurwiło, ani nie ucieszyło. Było beznamiętnie, obojętnie, trochę tajemnie, trochę walecznie , a trochę niebezpiecznie. No i siedzę tak kurwa przed monitorem, w zaciszu własnego pokoju, a z boku jakaś fabuła w tvn leci o  gorylu , siedmiu krasnoludach, o kurewnie i ziarnku w oku i takie tam błyskotliwości holiłód. Kołata mi się w głowie, myślę sobie właśnie, rozważam za i przeciw, zastanawiam się, kontempluje, ważę argumenty za tezą, taką bardzo ważną, bardzo bardzo ważną, rozmiarów galaktycznych, natury egzystencjalnej tezą. Mam dla was przekaz moi drodzy parafianie , ale zanim to zrobię, wyjdę na balkon, podrapię się po jajkach, pierdnę, beknę i popatrzę się w kosmiczny sufit.

 

 

 

donmario : :
maj 15 2006 Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim...
Komentarze: 16

 

Od chwili urodzenia ta cała przygoda wydawała mi się trochę tragiczna, trochę komiczna, ironiczna, błazeńska, żenująca, kiczowata. Bo to wszystko to plastikowa atrapa, zasady , prawdy, morały, kodeksy, śmieszne kurwa wskazówki, jak ,co,  po co, i dlaczego, żeby było dobrze, uczciwie, godnie , honorowo ,miło, odważnie, pobożnie i zajebiście. Te nowo powstałe i rozpadające się , tłukące w drobny mak relacje, te same i samotne matki, te skurwysyny mężowie, zdradzane i zdradzające żony, rodziny połączone już dawno zgniłym uczuciem i ten potok ludzi, z przyklejonymi na twarzach uśmiechami, poruszający się, jak kukły w miernej sztuce. Jak obserwator uczestniczący, jak widz i aktor jednocześnie, jestem jedną z postaci mydlanych oper i sam już nie wiem , gdzie kończy się powaga, a komizm się zaczyna. I  sam wiedząc o własnej skończoności  rozsadza mnie wewnętrzny śmiech na pogrzebach ,a żałość i płacz ogarnia na weselach. Boję się  pustych pomieszczeń, fobii i frustracji. Boje się też bycia samemu, ale najbardziej  tego, że będąc z kimś , będę jednak sam.

 

 

 

 

donmario : :
maj 01 2006 A co ja tu robię z nieznajomym facetem...
Komentarze: 11

 

Chciałem tak klasycznie pojechać po dżentelmensku, krok po kroku, nonszalancko, płynnie z jednego etapu na drugi, jak w podręczniku. Ale stało się tak, że popierdoliliśmy te wszystkie etapy i zaczęliśmy od końca. Bo to bardzo niegrzeczna kobieta jest. Chociaż było zajebiście, chyba zgłosze to na policje. Czuje się zgwałcony. I cały nią pachnę. I mam ochotę zajarać fajke. I  razem z tą chwilą mógłbym zastygnąć,  jak robak w bursztynie. Deszcz napierdalał, ale to był dobry dzień i noc też.

 

donmario : :