Archiwum marzec 2006


mar 27 2006 Geniusz odszedl, genialna mysl pozostala.
Komentarze: 9

 

Wlasnie sie dowiedzialem, ze moj guru nie zyje!

Od pierwszym jego zdan zarazil mnie swoim trzezwym swiatopogladem, ssalem kazde jego slowo, jak ssie sie koktail przez rurke.A teraz nie napisze juz nic nigdy wiecej.

Kazdy kto sie w nim rozczytywal wie, ze On smialby sie z wlasnej smierci. Smieje sie i ja.

Powiedzialbym ci Staszek, do zobaczenia po tamtej stronie, ale tak samo jak Ty, wiem, ze tamtej strony nie ma.

 

Milo sie czytalo.

 

donmario : :
mar 21 2006 Im fuckin damn good.
Komentarze: 5

 

Wsiadlem w T-bane na stacji Brommaport, i zmiarzalem zajebiscie szybko w strone T-Centralen, by po drodze wysiasc na Hotorget.Wyszedlem skocznie z podziemii, by zobaczyc ruch uliczny na prestizowej Kungsgatan. Musialem znalezc Notariusza i znalazlem. Musialem zalatwic sprawe i zalatwilem. Sztokholm to bardzo ladne miasto jest, wypelnione bardzo ladnymi szwedkami, zakrywajacymi swe szwedzkie spojrzenia okularami slonecznymi. Tylko troche przypizdza po kosciach, jesli nie masz akurat kalesonow na dupie.

A ja nie mialem.

Hejdo.

donmario : :
mar 09 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

 

Ten moment kiedy budzisz sie rano z resztkami powyrywanego snu, przygnieciony mysla, z opuchnietymi powiekami, zdretwiala reka.I kiedy stoi przed toba nieuchronna perspektywa dotkniecia plaszczyzna stopy zimnej podlogi najpierw lewa noga, a potem zrobienia tego samego prawa. Ten moment kiedy jeszcze sie do konca nie obudziles ,kiedy wisisz w polsnie, a wiesz ze juz musisz przejsc w stan rzeczywisty.I kiedy twoje cialo lezy, a sciete , jak jajka na patelni galki oczne patrza w sufit z wyrazem otepienia, wiesz ze wszytsko co bylo przed i co jeszcze bedzie jest jak sen wariata.I ogarnia cie wtedy wewnatrz pusty chichot, a ostatnia instancja sumienia kolejny raz mowi ci zjebales.Patrzysz w lustro i widzisz ssaka, na szczycie lancucha pokarmowego, product slepej ewolucji, ktory od nadmiaru wyssanych emocji, peka ,jak komar od nadmiaru krwi.A na twarzy kazda rysa odciska potok zdarzen przeszlych, i kazda mysl o tych , ktore nadejda. I nie wiesz co bylo prawda , a co falszem, co naturalnym , a co sztucznym. Lawirujesz tak w malym kole zdarzen , ktore czescia jest kola wiekszego.Cialem twoim owinietym pajeczyna neuronow doswiadczasz rzeczywisctosc, zimne, biale, ciche, sterylnie bezzapachowe otoczenie jest tym, co prawdziwie namacalne.I twoje blade cialo, kazdym pojedynczym neuronem, kazda komorka i tkanka, nie pozwala ci zapomniec, ze to samo zycie. Zyj tak jakby to byl twoj ostatni dzien, az ktoregos dnia bedziesz mial racje.

donmario : :
mar 05 2006 Try to play me my little babe.
Komentarze: 10

 

-Co robisz?

-Wlasnie robie frytki ,a poza tym wyjezdzam na pol roku do Danii.

 

W zestawieniu z frytkami zabrzmialo to tak lekko i frywolnie, ze az scielo mnie w lod. Odbily mi sie te slowa niczym gluchy beben w  glowie, zatrzeslem sie i kiedy mialem cie potraktowac gniewem- ” poczekaj stary, poczekaj”- uslyszalem moj wewnetrzny glos.No i czekalem az pierwsza fala gniewu splynie.

” Pierdol to”- w takich chwilach zwyklem cytowac siebie.Co to w ogole kurwa mialo byc?Ze niby co , mialo to wywolac u mnie reakcje zapalna, ze mialem panicznie krzyknac nie jedz ,nie jedz ,bo swiat sie skonczy. Swiat sie nie skonczy, co najwyzej na chwile przystanie, a potem znowu ruszy. Skonczy sie pewien epizod, ale serial nadal trwa.

Potraktuje cie milczeniem, ”silentium universi” kurwa.Bo nic tak nie szczypie , jak calkowity brak spodziewanej reakcji. Nic, cisza , zero echa, proznia doskonala.

Kilka dni pozniej.

 

”Hej co u Ciebie, chyba sie nie obraziles ze wyjezdzam?”

 

A teraz zaaplikuje ci zrozumienie i czysto krytaliczna obojetnosc.

“Nie, nie obrazilem sie, masz racje, to dobra decyzja, najlepsza dla ciebie, powodzenia i trzymaj sie.W zwiazku z Twoim wyjazdem postanowilem przedluzyc swoj pobyt tutaj.Aha no I jak tam poszedl egzamin?”.

 Pilka odbita.

 Milczy dlugotrwale i namietnie, jakby nie mogla odpowiedziec na proste pytanie o egzamin. To dobrze, znaczy ze uklulo.

Bo w milosci jest jak w grze w karty, trzymaj asa w rekawie, a kiedy trzeba postaw  wszystko na jedna. Nie znaczy to, ze nie przepierdolisz, ale jak juz przepierdolisz , to jak rycerz w chwale.

 

 

donmario : :