Archiwum czerwiec 2005


cze 17 2005 Landed already.
Komentarze: 12

 

"Ludzie, ktorych spotykam w samolocie to jednorazowi przyjaciele, nasza przyjazn zaczyna sie po starcie, a konczy na lodowaniu."( Fight Club). To co nas laczy to wspolne przebywanie na wysokosci 10000 metrow, przez te 9 godzin jestesmy tam sami, owinieci w kupe lecacego zelastwa zawieszonego w bezkresie przestrzeni.Mam wielu jednorazowych przyjaciol.

donmario : :
cze 08 2005 Ambasada to przesada.
Komentarze: 15

 

By to chuj. Zdarzyło się tak, że miałem się bronić 15tego, czyli w ten sam dzień, kiedy mam się stawić na Okęciu na samolot. No to kurwa przełożyłem sobie obronę na jutro. W poniedziałek mam się stawić w Krakowie w ambasadzie na rozmowę o wizę mając przy sobie: legitymację, której już po obronie mieć  nie będę, indeks, który dziekanat już dawno mi zarekwirował, zaświadczenie  o studiowaniu, którego nikt mi nie wyda , bo właśnie jutro kończę studia. Mam tylko jeden odosobniony świstek papieru od amerykańców- pozwolenie na pracę. Wielokrotnie miałem w życiu farta, tylko czy studnia szczęścia jest faktycznie bez dna?  Pozostając bez  odpowiedniej dokumentacji , jedyne co mi zostało to przekonać Konsula do mojej bezgranicznej miłości do kraju. Tylko czy Konsul jest na tyle romantyczny, żeby mi uwierzyć? Pewnie nie. A szkoda, bo Ja na prawdę kocham ten kraj, i zamierzam tu wrócić po wakacjach.

Chuj tam, co będzie ,to będzie, będę się dostosowywał do tego co mi tam okoliczności przyniosą, bo jak nie mogę zmienić okoliczności, to muszę się im poddać. Do usłyszenia z tej ,albo z tamtej strony oceanu.

 

 

 

donmario : :
cze 07 2005 Pamięć absolutna.
Komentarze: 13

Przejebane z tą pamięcią. Bo Ja pamiętam kiedy byłem małym szczylem, i kiedy w przedszkolu przebrany za Zorro i za kowboja byłem, pamiętam zwycięstwa i porażki, walkę z grawitacją, pierdolnięcie się łukiem brwiowym o kant stołu. Pamiętam jak mnie siostra niechcący wyjebała z wózka, jak mnie zaraz do kupy poskładała, jak sąsiad często napierdalał sąsiadkę - nie wiem czy zupa była za słona, czy niedosolona i czy w ogóle chodziło o zupę, bo tego nie widziałem, a tylko słyszałem, i to, że słyszałem też pamiętam. Pamiętam też Panią kupującą bukiet w kwiaciarni 3 lata temu, i twarz bezdomnego, grzebiącego w śmieciach, i tego łysego faceta, o którym wszyscy wiedzą, że metodycznie zdradza żonę, a Ona głupia przez lata nie wie, albo nie chce wiedzieć, bo ta wiedza mogła by Ją zabić, Jego zabić, albo zabić ich oboje  i rudą przedszkolanke, która wpychała mi na siłę pierdoloną zupę mleczną, a Ja tak jej nienawidziłem, i zupy i rudej pity. I nawet dzisiaj jak dane mi Ją spotkać na ulicy to dzień dobry nie powiem, bo od razu niczym odruch Pawłowa smak tej pierdolonej zupy na języku czuję.No i pierwsze obmacywanie dziewczyny na leżakowaniu pamiętam, pierwszy pocałunek, drugi i nawet szesnasty też pamiętam.

I to, że Ojcu wbiłem widelec w powiekę jak spał, i ten widelec mu tak wisiał w tej powiece, bo On tego nie czuł, bo ten widelec był lekko wbity, dlatego, że Ja mały byłem i tak się tylko bawiłem, i to ,że Matce nożyczki schowałem do czajnika, a Ona później je ugotowała z wodą na kawę,i też wtedy, gdy druta zostawiłem na fotelu a Matka moja siadła i wiadomo, co potem, że przejebane miałem.I woźnego pamiętam, i to jak się napierdalałem za szkołą z kumplem, bo On był głupi, a Ja tą jego głupotę chciałem mu wtedy mechanicznie wybić, ale się okazało, że Ona jest wrodzona i Ja mu w ten sposób pomóc nie zdołam.Pamiętam mechaniczny seks i seks z uczuciem, naturalne orgazmy i te udawane, pamiętam kiedy kochałem się nie kochając i to mi się wszystko nakłada, że już sam nie wiem kiedy to miłość  była, a kiedy przyjaźń, a kiedy coś pomiędzy.Pamiętam też kiedy Jej rzęsa upadła, a Ja powiedziałem „och  jaka piękna  rzęsa”, a Ona powiedziała „dla Ciebie ta rzęsa kochanie”, i pamiętam głos jej wtedy i uśmiech jej wtedy, i całą Ją wtedy. A potem te fragmenty szczęścia, i całe przestrzenie jego braku.

 

 

 

 

donmario : :
cze 04 2005 Słowo.
Komentarze: 12

 

Dostępne w doświadczeniu jest wszystko co słowem można wyartykułować. Co poza słowem, to obszar ciemny, jeszcze nie tknięty ludzkim odkryciem, właśnie dlatego, bo nie nazwany. Genialny wynalazek ewolucji to słowo, myśl nie była by nią , gdyby się słowem nie ujawniała, bo  myśli się słowami. Jako zwierzęta proste w treści, a złożone  w formie przekazujemy odbiór sensoryczny rzeczywistości i samo przekazywanie to zajebista rzecz jest właśnie. Bo nie ma wielu rzeczy na tej planecie przyjemniejszych niż drugi mózg nastawiony na podobną falę odbioru. W przestrzeni milionów różnych przecinających się, nakładających ,krzyżujących, równoległych czy prostopadłych fal wyłowić tą jedyną nitkę porozumienia, jedyną częstotliwość do której można się podłączyć. Bo w sumie nie ważne jest  co i jak postrzegamy, ale to czy jest jakiś odbiorca. Inżynieria słowa lepi człowieka, nadaje mu kształt. Wyjść poza słowo nie można, jesteśmy w nim zamknięci, dobrze że zamknięci razem.

Łamiemy się słowem , jak opłatkiem, chłoniemy słowa ,jak glony światło.

 

Słowem można zachwycić, podniecić czy podkurwić.

 

Daje słowo, że tak jest.

 

 

donmario : :